Do Barcelony po spełnienie? Oscar szykuje się na powrót

Oscar
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Oscar

Barcelona ma zamiar zdobyć Oscara. Tym razem nie za film, żaden wyciskacz łez o wychodzeniu z kryzysu. Chodzi o powrót do Europy 30-letniego ex-pomocnika reprezentacji Brazylii. Informacja jest sensacyjna, bo już od paru lat wydawało się, że zawodnik zamiast walki o uznanie w futbolowym świecie wybrał drinki z palemką. Jeśli doniesienia hiszpańskiej prasy się potwierdzą to bylibyśmy świadkami futbolowego zmartwychwstania.

  • Oscar ma być jednym z kandydatów do wzmocnienie Barcelony podczas styczniowego okna transferowego
  • 30-letni Brazylijczyk od czterech lat występuje w Chinach
  • Przejście do Barcelony będzie dla Oscara świetną okazją do przypomnienia o sobie w Europie

Kariera pełna zwrotów akcji

Historia tego zawodnika zawsze będzie dla mnie zdumiewającą sekwencją zwrotów akcji i jeśli faktycznie trafi na Camp Nou to z utęsknieniem będę wypatrywać wieści o tym… gdzie jeszcze może wywiać tego zawodnika. Nie, nie chodzi o to, że miałby bić rekord Sebastiana Abreu i grać w milionie klubów w tysiącu krajów, lecz o to jak radykalnie zmienia się jego sytuacja po każdym transferze.

Mam do Oscara spory sentyment. Kiedy był nastolatkiem opisywałem historię jego przejścia z Sao Paulo do Internacionalu. Duży skandal, ciekawy przypadek prawny – czy nastolatek bez zawodowego kontrakty może decydować o miejscu pracy? Potem przyjechałem do Porto Alegre, akurat szykowali się do meczu w Copa Libertadores, z boliwijskim zespołem Jorge Wilstermann. Inter wygrał gładko a 20-letni Oscar brylował. Widać było, że zaraz wyfrunie do wielkiego klubu. A pamiętacie mistrzostwa świata do lat 20?

Brazylia przyjechała bez Neymara i Lucasa, bo ci dostali powołanie do dorosłej reprezentacji na Copa America 2011. Szło im jak po grudzie, do finału wślizgnęli się niczym Niemcy na mundialu roku 2002. Ale w finale znalazł się facet, który zagrał mecz marzeń! Oscar strzelił wszystkie trzy gole dla kanarkowych, po akcjach, które sam musiał rozkręcić, tudzież uwalniając z siebie pokłady geniuszu, a ten – jak to zwykle bywa – towarzystwa nie potrzebuje. Młodzian okazał się prawdziwym liderem, chociaż jeszcze miesiąc przed imprezą nikt go o to nie prosił, ani tego nie oczekiwał. To Casemiro pod nieobecność Neymara i Lucasa miał być szefem drugiej linii i liderem na boisku.

Wyjazd do Europy

Niedługo potem Oscar poszedł do Chelsea. Znowu nie był to szybki i łatwy deal. Negocjacje trwały, przeciągały się, do dziś nie wiem czy mamy wiarygodne doniesienia co do prawdziwej sumy odstępnego. Pamiętać bowiem trzeba, że Internacional był tylko jednym z beneficjentów tego transferu. Nie miał 21 lat, był chuderlakiem, nigdy nie należał do szczególnie wojowniczych zawodników. Stylem gry przypominał nieco Kakę, ofensywny pomocnik za plecami jednego czy dwóch napastników. Kapitalne podanie penetrujące, świetne wyczucie czasu, kiedy trzeba było dograć piłkę. No i te zaskakujące, chytre strzały znikąd! Oj, zapowiadało się pyszne granie.

Do 2015 roku jego kariera rozwijała się całkiem ciekawie, po sezonie 2015/16 Oscar stracił w klubowych notowaniach. Wtedy też zaczęła się osobliwa gra pomiędzy Chelsea a jego agentem. Anglicy chceli go sprzedać, Oscar chciał dograć kontrakt do końca i odejść jako wolny strzelec. Kogóż to wówczas brytyjskie media nie znajdywały wśród zainteresowanych Oscarem, hoho. Padały kolejne nazwy, ale potwierdzonym tropem był tylko Juventus. Pamiętam, że Włosi dawali jakieś 20 milionów euro, na które Chelsea patrzyła cielęcymi oczyma, ale sam zawodnik miał dostawać gażę ciut niższą niż w Londynie. A tego słyszeć nie chciał.

I wtedy gruchnęła bomba! Szanghaj SIPG zaoferowało 60 milionów euro odstępnego oraz ponad 20 milionów pensji dla zawodnika. Żadna z latających od czerwca 2016 roku ofert nawet nie ocierała się o warunki zaproponowanie przez Chińczyków. Azjaci pozamiatali konkurentów. A sam zawodnik po prostu podpisał umowę gwarantującą wyższą pensję niż jakiegokolwiek piłkarza Premier League. Oscar ustawił się za Messim i Ronaldo, obok Teveza, który w tym czasie też przeniósł się do ligi chińskiej. 

W Europie wielu kibiców zadawało naiwne pytanie „dlaczego”? W Brazylii odpowiedź znał każdy- dla dwóch milionów euro miesięcznej wypłaty przez najbliższe pięć lat.

Lata minęły. Oscarowi kończy się kontrakt w Chinach. ChSL nie szaleje już na rynku transferowym, gwiazdorskie kontrakty są już znacznie niższe. Samemu Oscarowi obcięli pensję do 1/8 kwoty bazowej (plus bonusy). Oscar nie więc ma żadnego powodu by dalej tkwić w Szanghaju. Do Brazylii pewnie mógłby wrócić, ale bardziej jako właściciel klubu niż jego zawodnik, bo co jak co, ale brazylijskie kluby znane są z tego, że nie płacą graczom i trenerom w terminie.

Barcelona myśli o Oscarze

A FC Barcelona to legenda! Klub, który jak świat długi i szeroki kojarzy się z widowiskowym futbolem. Do tego miasto wspaniałe, kuchnia, pogoda, atrakcji moc! A Oscar zarobił już tak dużo, że może sobie pozwolić by pójść za marzeniami. Jego agent – notabene ten sam, który sprzedał Barcy Philippe Coutinho – twierdzi, że Brazylijczyk mógłby grać za minimum ligowe plus premie za wyniki, mecze, gole itp, itd. Słowem bardziej chodzi o powrót i prestiż oraz wyzwanie sportowe, a kwestie finansowe nie mają wielkiego znaczenia.

I tu powinienem zamknąć wywód wielką kropką, lecz uczynić tego jeszcze nie mogę. Bo po prawdzie, wierzę, że ten eksperyment może się udać! Że Oscar nie zapomniał jeszcze jak gra się w piłkę na wysokim poziomie, że nie jest jeszcze „taki stary” i solidnie potrenować jeszcze może, a po wtóre, to Barca jest klubem, który wyciągnął z ligi chińskiej zapomnianego Paulinho by ów zagrał w jej barwach sezon życia… po czym spełniony wrócił do Chin.

Może Oscarowi też do szczęścia brakuje już tylko spełnienia się w wielkim klubie? W końcu nie tak dawno doszli do identycznego porozumienia z Danielem Alvesem i zagrał kapitalnie.Bo może z Brazylijczykami to Katalończycy wreszcie zaczęli dobrze myśleć a nie kombinować – brać tych, którzy chcą być w klubie bo go cenią, kibicują mu i podziwiają, a nie tylko dlatego, że płaci furę kasy. Od takich pobudek są szejkanaty, ligi Dalekiego Wschodu i MLS.

Zobacz także: FC Barcelona chce pozyskać reprezentanta Brazylii

Komentarze