Gdy przed tygodniem Real Madryt w marnym stylu przegrał z Getafe, reszta stawki zaczęła mieć nadzieję na pościg za liderem. W ostatnim starciu z Valencią Królewscy udowodnili jednak, że przegrane derby były jedynie małym wypadkiem przy pracy.
- Real Madryt w ostatnim meczu przed Superpucharem Hiszpanii dał prawdziwy pokaz siły, pewnie punktując Valencię
- Nie po raz pierwszy w tym sezonie show skradł duet Benzema – Vinicius
- Jednocześnie zaostrza się walka o czołową czwórkę, do której pretendenci ponownie potracili punkty
To raczej nie będzie powtórka sprzed siedmiu lat
Jeszcze kilka tygodni temu Carlo Ancelotti grzmiał, przypominając sezon 2014/2015. Tamtą kampanię można było podzielić na dwa etapy; przed i po Klubowych Mistrzostwach Świata. Do turnieju Królewscy podchodzili po niezwykle długiej serii spotkań bez porażki, zaś Barcelona targała była wewnętrznymi konfliktami. W styczniu, jednak, Los Blancos wpadli w dołek formy, którą zespół Luisa Enrique skrzętnie wykorzystał.
Wówczas wczesną zimą – podobnie jak teraz – wydawało się, że kwestia tytułu jest już rozstrzygnięta, a Real nie będzie miał konkurencji. Skończyło się jednak zerowym dorobkiem pucharowym i zwolnieniem Ancelottiego, który ledwie kilkanaście miesięcy wcześniej dał kibicom wymarzoną La Decimę. Czy teraz możemy liczyć na podobne emocje? Cytując klasyk, przypuszczam, że wątpię.
Sevilla to nie tamta Barcelona
Przypomnijmy, że we wspomnianej kampanii 2014/2015 Barcelona sięgnęła ostatecznie po potrójną koronę. O jej wynikach decydował tercet Messi – Suarez – Neymar, a każdy z jego członków był w swojej szczytowej formie. Obecnie do Królewskich dystans trzyma jedynie Sevilla. I o ile Julena Lopeteguiego trzeba doceniać za fantastyczne punktowanie i grę w obronie – jedynie Manchester City w pięciu czołowych ligach stracił równie mało bramek, co Sevilla! – to jednak potencjał zespołu jest całkiem inny. Zwłaszcza teraz, gdy jeden z najlepszych bramkarzy ligi, Bono, wraz z Youssefem En-Nesyrim wybrali się na Puchar Narodów Afryki. I choć Los Nervionenses ciułają oczka, aż miło, w każdym ze spotkań wydaje się – choćby przez chwilę – że balansują na krawędzi. Trudno wyobrazić sobie, by Andaluzyjczycy realnie zagrozili Realowi Madryt w walce o mistrzostwo. Zwłaszcza, że w stolicy rządzi obecnie najlepszy ofensywny duet Europy.
Vinicius i Benzema ponownie sieją postrach
Mecz z Valencią to kolejny popis Viniciusa i Karima Benzemy. Najpierw Francuz bardzo pewnie wykorzystał jedenastkę, a po zmianie stron rozegrał z Brazylijczykiem fenomenalną akcję, zakończoną trafieniem na 2:0. Po chwili Vini poszedł za akcją i z bliska ustrzelił dublet, a w końcówce wynik ustalił Benzema, prezentując swoją zimną krew.
Krótka statystyka. W bieżącym sezonie ligowym ten duet strzelił już 29 bramek. To więcej niż trzynaście z ligowych zespołów, a jedynie o dwa mniej niż ma w dorobku Barcelona. W obecnej formie Królewscy posiadają najlepszy ofensywny duet na świecie, posiadając który należy celować we wszystkie możliwe trofea.
Całość tekstu znajduje się na Primeradivision.pl. Tam wybrano dodatkowo Partidazo, evento, jugador oraz golazo minionej kolejki. Sprawdź aktualną tabelę La Liga.
Komentarze