W środę (5 stycznia) Antonio Conte powróci na Stamford Bridge. Tym razem w roli trenera Tottenhamu w ramach pierwszego półfinału Pucharu Ligi Angielskiej. Włoch żegnał się z The Blues mocno skonfliktowany, więc niewykluczone, że fani Chelsea przygotują mu gorzkie powitanie.
- Antonio Conte wraca na Stamford Bridge
- Włoch rozstawał się z Chelsea mocno skonfliktowany
- Teraz spróbuje pokonać The Blues w półfinałowym starciu Pucharu Ligi Angielskiej
Związek Conte z Chelsea, który nie przetrwał czasu próby
Kiedy Antonio Conte pierwszy raz wyjechał z Włoch, został trenerem Chelsea. W debiutanckim sezonie zaliczył imponujące wyniki, zdobywając z The Blues mistrzowski tytuł. Po wielkim triumfie rozmyślał nad roszadami w kadrze. Fani nosili go na rękach, ponieważ mieli nadzieję na dalszą dominację w angielskiej ekstraklasie.
Tymczasem przed przygotowaniami do kampanii 2017/18, Antonio Conte zaczął kłócić się z kierownictwem ze Stamford Bridge. Początkowo nic nie wskazywało na poważny konflikt, jednak zimą podczas transferowego okienka w szkoleniowcu coś pękło. Gdy Roman Abramowicz po raz kolejny odrzucił jego żądania, był już innym człowiekiem.
Jak podają dziennikarze The Athletic, Włoch nalegał, aby do zespołu dołączyli Virgil Van Dijk, Romelu Lukaku, Leonardo Bonucci, Kyle Walker, Fernando Llorente oraz Alex Oxlade-Chamberlain. Wówczas żaden z tych graczy nie zasilił Chelsea. Zarząd klubu wolał skupić się na młodszych zawodnikach, którzy nie kosztowaliby więcej niż 40 mln funtów.
Wiosną 2018 r. Conte zaczął odcinać się od The Blues. Nie przychodził na spotkania z szefami, a w pewnym momencie zniknął i przez kilka dni nie odbierał telefonów. Do tego podważył talent Diego Costy, dając mu jasno do zrozumienia, żeby szukał nowego otoczenia. Rosyjski oligarcha nie zamierzał wchodzić w gierki z menadżerem, więc wręczył mu wypowiedzenie po dwóch latach pracy. Co ciekawe, zanim został wyrzucony z Londynu zdobył kolejne trofeum, tym razem Puchar Anglii.
Jakiego przywitania może spodziewać się Conte na Stamford Bridge?
Dobrze wiemy, że kibice to nieodłączny element każdej drużyny. Dziś Chelsea jest znów szanowaną marką na wyspach. Pod wodzą Thomasa Tuchela mknie do przodu. W poprzedniej kampanii sięgnęła po trofeum Ligi Mistrzów, a teraz wciąż ma jeszcze szanse na dogonienie Man City.
Stąd fani The Blues stoją murem za niemieckim szkoleniowcem. Zapewne nie czują już sentymentu do Conte, dlatego Włoch może spodziewać się gorzkiego przywitania.
Obecny opiekun Tottenhamu nie zważa jednak na zaczepki. Przed półfinałowym pojedynkiem Pucharu Ligi Angielskiej z Chelsea jest pełen nadziei na korzystny rezultat. Na przedmeczowej konferencji nie powiedział też niczego złego na temat starego pracodawcy.
– Świetnie się czuję, wracając na Stamford Bridge. To dla mnie pierwszy raz. Spędziłem tu dwa wspaniałe sezony, zawiązałem wiele przyjaźni. Wykonaliśmy naprawdę ważną, dobrą pracę i dobrze wspominam tę pracę. Muszę też podziękować Chelsea, bo dała mi możliwość zebrania pierwszych doświadczeń pracy w Anglii. Teraz, oczywiście, jestem menedżerem Tottenhamu i chcę dać temu klubowi sto procent. Z pewnością poczuję jednak emocje, wracając na Stamford Bridge – powiedział 52-latek.
Przeczytaj również: Chelsea – Tottenham: typy, kursy, zapowiedź (05.01.2022)
Komentarze