Legia – Radomiak: beniaminek zniszczył mistrza

Piłkarze Radomiaka Radom
Obserwuj nas w
Pressfocus Na zdjęciu: Piłkarze Radomiaka Radom

Legia Warszawa znów bezradna w Ekstraklasie. Tym razem piłkarze Aleksandara Vukovicia przegrali z Radomiakiem Radom 0:3, ponosząc już 13. porażkę w lidze polskiej w tym sezonie.

Kuriozalny gol Radomiaka

Spotkanie rozpoczęło się od zdecydowanych ataków Radomiaka Radom. Beniaminek PKO BP Ekstraklasy, który w pierwszej rundzie pokonał już Legię Warszawa, do rywalizacji z mistrzem Polski podszedł bez większych kompleksów. Dwie dobre sytuacje nie zakończyły się jednak golem dla piłkarzy Dariusza Banasika.

Gospodarze stopniowo przejmowali inicjatywę, by w pewnym momencie posiadać piłkę aż przez 70% czasu gry. Nie przełożyło się to jednak na konkretne sytuacje bramkowe. Dopiero w 35. minucie Radomiak po raz pierwszy był zagrożony. Zza pola karnego Filipa Majchrowicza starał się zaskoczyć Josue, ale golkiper gości zdołał obronić to uderzenie.

W 42. minucie Majchrowicz był również górą w pojedynku z Rafą Lopesem, który w polu karnym groźnie uderzał głową. Kibice przy ul. Łazienkowskiej 3 w końcu doczekali się bramki, ale bynajmniej nie dla legionistów. Po rzucie rożnym i ogromnym zamieszaniu w polu karnym Legii, do siatki trafił Karol Angielski. Było to trafienie iście kuriozalne, bo po jego strzale, piłkę próbował wybić Artur Boruc, ale trafił nią w Mateusza Wieteskę. Trafienie pierwotnie zaliczono atakującemu Radomiaka, ale później zweryfikowano na samobój Wieteski. Angielski jeszcze przed przerwą, mógł wpisać się na listę strzelców bez niczyjej pomocy, ale jego uderzenie obronił Boruc.

Legia bezradna

W 62. minucie wychodząc przed pole karne z piłką minął się Boruc. Machado uderzył jednak za lekko i futbolówkę sprzed linii bramkowej zdołał wybić Wieteska. W 63. minucie nic już jednak nie przeszkodziło Mauridesowi w podwyższeniu prowadzenia, który wykorzystał dośrodkowanie Nascimento. W 85. minucie w polu karnym faulował Bartłomiej Ciepiela, a rzut karny na gola zamienił Karol Angielski.

W końcówce Legia była tak bezradna, że nie była już w żaden sposób zagrozić bramce Majchrowicza.

Komentarze