W spotkaniu 16. kolejki Premier League Liverpool FC skromnie wygrał u siebie z Aston Villą 1:0. Steven Gerrard (trener ekipy z Birmingham) nie zanotował zatem udanego powrotu na Anfield. Matty Cash rozegrał całe spotkanie w szeregach gości.
- Do przerwy nie zobaczyliśmy ani jednego gola na Anfield
- W 67. minucie wynik spotkania otworzył Salah
- Więcej goli nie padło i The Reds skromnie ograli rywali z Birmingham
Zadecydowała jedna bramka
Pierwszy kwadrans potyczki na Anfield Road był dość spokojny. Liverpool FC miał więcej z gry, ale gospodarzom udało się oddać tylko jedno celne uderzenie. Aston Villa w tym okresie ani razu nie zmusiła zaś Alissona do interwencji.
W 25. minucie golkipera z Birmingham zatrudnił Joel Matip. Defensor The Reds uderzył co prawda w światło bramki, ale Emiliano Martinez spokojnie poradził sobie z jego próbą.
Po pół godzinie gry zakotłowało się w polu karnym gospodarzy. Uderzał Ollie Watkins, ale jego strzał został w porę zablokowany. Cały czas czekaliśmy zatem na pierwsze trafienie.
Pod koniec tej części gry mogło być 1:0 dla The Reds. Martinez świetnie obronił jednak uderzenie Mohameda Salaha w krótki róg. Do przerwy Cash i jego koledzy remisowali zatem na Anfield 0:0.
Zobacz także: Tabela Premier League
Osiem minut po zmianie stron okazję miał Virgil van Dijk. Holender uderzał z główki, ale Martinez był na posterunku i odbił futbolówkę.
Gospodarze dopięli jednak swego. W 67. minucie z rzutu karnego nie pomylił się Salah i The Reds objęli skromne prowadzenie.
Niedługo potem szansę miał Diogo Jota. Portugalczyk nie wykazał się jednak wystarczającą precyzją. Do ostatniego gwizdka sędziego nie padły już żadne bramki i gospodarze skromnie triumfowali 1:0.
Komentarze