Jeszcze w czwartek drużyny Premier League rywalizowały w ramach 14. kolejki, a już w sobotę rozpoczynają zmagania w 15. serii gier. Kalendarz jest wypełniony po brzegi, co oczywiście w żaden sposób nie przeszkadza sympatykom angielskiej ekstraklasy. Pierwszy gwizdek będzie udziałem Stamford Bridge, natomiast ostatni wybrzmi na Goodison Park. Szukacie hitu kolejki? Mamy dla was złe wieści. Żadne ze spotkań nie zasługuje na to miano. Jednak potyczki z udziałem Liverpoolu i City powinny obfitować w gole.
- Goli nie powinno zabraknąć w spotkaniach Liverpoolu z Wolverhampton i City z Watfordem
- Jeden z pojedynków budzi większe emocje niż pozostałe. W niedzielę Ralf Rangnick oficjalnie zadebiutuje w roli szkoleniowca United
- Jan Bednarek kontra Jakub Moder – w ten sposób powinniśmy awizować pojedynek na St. Mary’s. Powinniśmy, ponieważ obrońca Świętych doznał kontuzji
Wszystko zaczyna się w Londynie
Czym byłaby kolejka Premier League bez derbów Londynu? W 15. serii gier starcie stołecznych klubów zaplanowano na sam początek zmagań. Na Stadionie Olimpijskim zmierzą się lider i czwarta drużyna – West Ham podejmie Chelsea. Trudno spodziewać się, by gospodarze z Łukaszem Fabiańskim w bramce zdołali zatrzymać The Blues, zwłaszcza że ostatnio wyraźnie obniżyli loty. W szeregach przyjezdnych zabraknie Chalobaha, Chilwella, Kovacicia i Kante, natomiast Młoty będą musiały radzić sobie bez Ogbonny i Cresswella. Do gry gotowi są Werner, James i Jorginho.
Multiliga? Jest. Jednak tym razem jej zawartość to tylko trzy mecze. Gdzie padnie najwięcej bramek? Wydaje się, że świadkami największych emocji będą trybuny Molineux. Do West Midlands przyjeżdża rozpędzony Liverpool, który w 14 ligowych spotkaniach strzelił 43 gole. Czy trzecia najlepsza defensywa ligi zdoła zatrzymać najbardziej skuteczny atak rozgrywek? Można mieć spore wątpliwości. Jurgen Klopp nie przewiduje niepotrzebnych rotacji, co oznacza, że Jose Sa od pierwszego gwizdka będzie musiał uważać na strzały Salaha, Mane i Joty.
Nie ma hitu, jest najmniej emocjonujące starcie
Starcie, które odbędzie się na St. James’, jest kandydatem do najnudniejszego spotkania tej kolejki. Chociaż nie powinniśmy oceniać książki po okładce i meczu przed jego rozpoczęciem, w tym przypadku trudno o inne przekonanie. W poprzedniej serii zmagań Newcastle zdołało oddać tylko jeden celny strzał na bramkę Norwich. Burnley? The Clarets osiągnęli dokładnie taki sam wynik w tej statystyce w rywalizacji z Wolves. Jeżeli Saint-Maximin, Wilson, Cornet i Wood nie zrobią czegoś “ekstra”, czeka nas wyjątkowo przeciętne 90 minut.
Jan Bednarek kontra Jakub Moder – w ten sposób powinniśmy awizować pojedynek na St. Mary’s. Powinniśmy, ponieważ Southampton będzie musiał radzić sobie bez reprezentanta Polski, który doznał urazu łydki. Na szczęście występ drugiego z wychowanków Lecha Poznań nie jest zagrożony – Moder zapewne pojawi się w wyjściowym składzie Brighton. W każdym z trzech ostatnich meczów z udziałem tych drużyn oglądaliśmy przynajmniej dwa gole. Czy dzisiaj będzie podobnie? Obie drużyny poszukają szansy na przełamanie – Święci nie wygrali od trzech kolejek, natomiast Mewy czekają na zwycięstwo już ponad dwa miesiące.
Sobotę zakończymy na Vicarage Road – Watford stawi czoła City. Szerszenie z pewnością liczą, że uda im się zedrzeć drugi skalp z manchesterskiej głowy – nieco ponad miesiąc temu ekipa Claudio Ranieriego na własnym stadionie rozbiła United. I chociaż historia lubi się powtarzać, trudno uwierzyć, że Obywatele wrócą na tarczy. W czterech ostatnich bezpośrednich ligowych potyczkach obu ekip padło 19 bramek. Tylko dwie z nich były dziełem piłkarzy The Hornets.
Jak spisze się debiutant?
Szukacie hitu kolejki? Mamy dla was złe wieści. Żadne ze spotkań 15. serii gier Premier League nie zasługuje na to miano. Jednak jeden z pojedynków budzi większe emocje niż pozostałe. Z jednego prostego powodu. W niedzielę Ralf Rangnick oficjalnie zadebiutuje w roli szkoleniowca Manchesteru United. Na pierwszy ogień czeka go starcie z Crystal Palace. Mecz-przystawka, ponieważ Orły mają za sobą serię trzech spotkań bez wygranej. Z kolei Czerwone Diabły przystąpią do tej potyczki opromienione zwycięstwem nad Arsenalem.
Zagadka dla naprawdę wybitnych znawców ligi – kiedy Harry Kane po raz ostatni zdobył bramkę w meczu ligowym? Trudne, prawda? Kapitan reprezentacji Anglii wpisał się na listę strzelców 17 października w meczu 8. kolejki, a później słuch o nim zaginął. Snajper Spurs w tym sezonie ma na koncie zaledwie jedno trafienie w Premier League! Serdecznie informujemy pana Harry’ego, że w niedzielę Tottenham mierzy się z Norwich, czyli drużyną, która straciła już 30 goli.
Gdyby nie rzut karny podyktowany w doliczonym czasie gry, Leeds miałoby zaledwie trzy punkty przewagi nad strefą spadkową. Na szczęście Marc Guehi zagrał piłkę ręką, a Raphinha wykorzystał jedenastkę, więc dystans ten jest o dwa oczka większy. Podopieczni Marcelo Bielsy z pewnością nie tak wyobrażali sobie drugi sezon w elicie, jednak jak dobrze wiemy, to właśnie drugi rok na szczycie wymaga zdecydowanie więcej cierpliwości. W tej serii gier ekipa z Elland Road na własnym stadionie podejmie Brentford. Bamford i Ayling wracają do gry, jednak najprawdopodobniej zasiądą na ławce rezerwowych.
Hit? Niekoniecznie. Spotkanie dwóch równych drużyn? Bez wątpienia. Aston Villa podejmie Leicester, a zwycięstwo pozwoli jej dogonić Lisy. Trudno wskazać faworyta tego starcia. W ostatniej kolejce The Villans musieli uznać wyższość City, natomiast zespół Brendana Rodgersa podzielił się punktami z Southampton. Obie strony liczą na swoich wyborowych snajperów – gospodarze pokładają nadzieję w Watkinsie, a przyjezdni wierzą w Vardy’ego.
Na poniedziałek zaplanowano tylko jedno spotkanie. Gdyby nie dyspozycja Evertonu, moglibyśmy liczyć na emocjonujące widowisko, a tak pozostaje nam mieć nadzieję, że przynajmniej Arsenal stanie na wysokości zadania. Kanonierzy liczą na szybką rehabilitację po czwartkowej porażce z United, a The Toffees poszukają… pierwszych punktów od trzech kolejek. Bez Calverta-Lewina, który ciągle jest daleki od powrotu na boisko, o jakąkolwiek zdobycz będzie niezwykle trudno.
Komentarze