Wisła Kraków z dużymi problemami, ale pokonała Widzew Łódź w ostatnim meczu 1/8 finału Pucharu Polski (3:1). Brown Forbes i Kliment odpowiedzieli na trafienie Kuna z pierwszej połowy.
- Wisła Kraków zamknęła grono ćwierćfinalistów Pucharu Polski
- Biała Gwiazda miała duże problemy z Widzewem Łódź, ale w końcówce Jan Kliment zapewnił jej zwycięstwo i awans
Męczarnie Wisły z Widzewem, Kliment bohaterem końcówki meczu
Od początku obie drużyny były bardzo zdeterminowane. Kibicom Wisły Kraków po raz pierwszy zadrżały serca już po kilku minutach. Fabio Nunes padł w polu karnym po kontakcie z Georgijem Żukowem i arbiter podyktował jedenastkę. Po długiej konsultacji z VAR-em cofnął jednak swoją decyzję. Po tej sytuacji przebudziła się Biała Gwiazda. Swoich szans szukali Yaw Yeboah czy Felicio Brown Forbes. A jednak to Widzew Łódź wyszedł na prowadzenie przed upływem pół godziny. Akcję zainicjował Radosław Gołębiowski, Bartosz Guzdek bez przyjęcia podał do Dominika Kuna wzdłuż bramki, a ten wbił ją do siatki.
Po zmianie stron ożywili się goście. Aktywny był Yeboah, a groźnym strzałem popisał się też Stefan Savic. Widzew odpowiadał z rzadka, ale wydawał się konkretniejszy. Wisła dopięła jednak swego w 63. minucie. Dawid Szot dośrodkował z prawej strony do Brown Forbesa. Kostarykanin świetnie utrzymał się przy piłce i po kilku kontaktach uderzył i dość szczęśliwie wyrównał.
Od tego momentu to zespół z Ekstraklasy przejął inicjatywę. Ostatecznie, w samej końcówce Yeboah napędził kolejną akcję, którą z bliska wykończył Jan Kliment. W samej końcówce czeski napastnik wykorzystał jeszcze wyjście wrogiego bramkarza i po uderzeniu niemal z połowy ustalił wynik meczu. Biała Gwiazda miała wielkie problemy, ale ostatecznie awansowała do ćwierćfinału Pucharu Polski. Widzew jednak nie ma się czego wstydzić. Łodzianie długimi momentami pokazywali grę na poziomie nie 1. Ligi, a Ekstraklasy.
Komentarze