Brak rozstawienia w barażach o mundial w Katarze oznacza, że Polska zagra w pierwszej rundzie na wyjeździe. W błędzie mogą być jednak ci, którym wydaje się, że trafienie na Szkocję byłoby idealnym rozwiązaniem. Przestrogą powinno być to, co na Hampden Park w Glasgow doświadczyła ostatnio reprezentacja Danii.
- Szkoci wygrali sześć meczów z rzędu, a ostatnio ograli 2:0 reprezentację Danii. Dzięki temu wywalczyli rozstawienie w barażach do mundialu.
- W piątek reprezentacja Polski pozna swojego rywala w barażach o awans do mundialu. Biało-czerwoni mogą wpaść właśnie na Szkocję.
- Czasy, gdy Szkocja była piłkarskim kopciuszkiem minęły. Polsce byłoby trudno o wygraną na Hampden Park w Glasgow.
Zmienili się nie do poznania
Polacy muszą przebrnąć przez dwie rundy barażowe, by pojechać na przyszłoroczne mistrzostwa świata. Drużyna Paulo Sousy nie będzie rozstawiona, dlatego istnieje ryzyko, że w zaplanowanym na piątek trafi na rywala pokroju Portugalii, Włoch czy Rosji. Wśród komentatorów i kibiców nie brakuje głosów, że idealnym rywalem dla naszej reprezentacji jest Szkocja. Lekceważenie tego rywala byłoby jednak ogromnym błędem. Na Wyspach Brytyjskich nie brakuje opinii, że zespół prowadzony przez Steve’a Clarke’a może zostać czarnym koniem barażowej rywalizacji.
Szkoci czekali na wielką imprezę od 1998 i w końcu się doczekali. Dostali się na Euro 2020 i choć nie wyszli z grupy, pozostawili po sobie dobre wrażenie. Cały świat oglądał ich dzielną postawę na Wembley w meczu z późniejszymi wicemistrzami kontynentu, Anglikami (0:0). Szkoci zagrali na zero z tyłu, bo z żelazną konsekwencją wykonywali założenia taktyczne selekcjonera. W końcówce meczu mieli nawet piłkę meczową i niewiele brakowało, a sprawiliby ogromną sensację.
Ci, którzy są blisko reprezentacji Szkocji, mówią o ogromnym progresie, jaki na przestrzeni zaledwie jednego roku wykonała ta drużyna. Wisienką na torcie było zwycięstwo w ostatnim meczu eliminacji do mundialu przeciwko rewelacyjnej w tym roku reprezentacji Danii. Piłkarze Clarke’a wygrali ma Hampden Park 2:0, czym zapewnili sobie rozstawienie w barażach kosztem reprezentacji Polski. I nie było w tym wyniku dzieła przypadku. Gospodarze, gdyby wykorzystali swoje okazje, mogliby wygrać nawet wyżej. Nic dziwnego, że dziennikarze The Scottish Sun nazwali ten występ najlepszym meczem w wykonaniu Szkotów w ostatniej dekadzie. Łącznie w całych eliminacjach zdobyli aż 23 punkty i zostawili w pokonanym boju Austriaków, których ograli w Wiedniu 1:0.
Wychowała ich Premier League
By dostać się na Euro 2020 piłkarze z północy Wielkiej Brytanii męczyli się z Izraelem i Serbią. Ostatecznie w obu przypadkach awansowali po rzutach karnych. O Szkotach mówiono wówczas, że mieli więcej szczęścia niż umiejętności. Teraz, rok później, reprezentacja ta jest jednak w zupełnie innym miejscu i wyraźnie dojrzała. Piłkarzy Clarke’a nie można już obrazić obelgą, że są grającymi na długą piłkę do przodu drwalami. Reprezentację odmieniła nowa generacja zawodników, których wychowała angielska Premier League. O sile Szkocji stanowią obecnie podstawowi gracze takich klubów jak Liverpool, Manchester United, Arsenal, Aston Villa czy Norwich.
Pomimo młodego wieku większości graczy, mają już oni spore międzynarodowe doświadczenie. John McGinn z Aston Villi w wieku zaledwie 27 lat zanotował już 41 występów w kadrze. Do podobnych liczb zbliża się 28-letni Scott McTominay z Manchesteru United. 27-letni Andy Robertson z Liverpoolu zagrał z kolei w narodowych barwach już 54-krotnie. “Jeśli awansują na mundial, będziemy mogli mówić w prost o tym, że mamy do czynienia ze złotą generacją. Szkoci nie mieli tak grającej drużyny od lat” – można było przeczytać na łamach dziennika Daily Record.
Szanse na mundial zwiększa dodatkowo to, że przynajmniej w pierwszej rundzie gracze Clarke’a zagrają na Hampden Park. To ogromny handicap, zwłaszcza, że w barażach nie ma mowy o meczach rewanżowych. Szkoci mogą to wykorzystać, bo w ostatnich dwóch latach przegrali u siebie tylko raz – na Euro 2020 z reprezentacją Czech. Polacy gościli tam w 2014 roku w ramach eliminacji do mistrzostw Europy i zremisowali 2:2. Teraz mogłoby być nam zdecydowanie trudniej – nawet jeśli w wybornej formie będzie Robert Lewandowski, który wówczas zdobył w Glasgow dwa gole.
Mają atmosferę i są w gazie
Selekcjoner Steve Clarke uważa, że jego reprezentację odmienił pierwszy od 23 lat awans na wielką imprezę. – Wzięcie udziału w Euro 2020 było dla nas naprawdę ważne. Nie wyszliśmy z grupy, ale zdobyte doświadczenie było nieocenione. Mieliśmy szansę przebywać ze sobą prawie cztery tygodnie, a to pomogło nam zbudować tę drużynę i pójść we właściwą stronę. Teraz, pół roku po Euro, mamy lepszy zespół, który zyskał pewność siebie – ocenił szkoleniowiec.
Szkoci żałują tylko jednego – że na baraże przyjdzie im czekać do marca przyszłego roku. – Wygraliśmy sześć meczów z rzędu i czujemy, że jesteśmy w gazie. Chcielibyśmy chwycić naszą szansę tak szybko, jak to możliwe. Czeka nas kilka miesięcy hibernacji, ale to, co wypracowaliśmy jesienią tego roku na pewno nie zostanie zapomniane. Na wiosnę będziemy to dzieło kontynuować – skwitował Clarke.
Czytaj także: Jak po angielsku jest “sprowadzić kogoś na ziemię”?
Komentarze