W meczu RB Lipsk – Paris Saint-Germain, zwycięstwo francuskiej ekipy było bardzo prawdopodobne. Tymczasem niemiecki zespół zremisował 2:2 po dobrym spotkaniu i golu w samej końcówce spotkania.
Nagroda za walkę do końca
RB Lipsk w pierwszym meczu przeciwko Paris Saint-Germain, udowodnił, że jest w stanie nawiązać wyrównaną rywalizację z pretendentem do końcowego triumfu w Lidze Mistrzów. Niemiecki zespół potwierdził to także w środowy wieczór. Po ośmiu minutach gry wygrywał bowiem 1:0. Andre Silva podał do Christophera Nkunku, a ten pokonał bramkarza po uderzeniu głową. Cztery minuty później gospodarze mogli prowadzić różnicą dwóch trafień. Z rzutu karnego pomylił się Silva. Gianluigi Donnarumma obronił jego próbę z łatwością.
PSG było bardzo konkretne w pierwszej połowie. Oddało trzy celne strzały i zdobyło dwie bramki. Autorem obu niespodziewanie był Georginio Wijnaldum. Holender po raz pierwszy zapisał się w protokole meczowym w 21. minucie, gdy trafił do pustej bramki po asyście Kyliana Mbappe. Sześć minut przed końcem regulaminowego czasu gry, Wijnaldum dał gościom gola na 2:1. Tym razem Holendrowi pomógł Marquinhos.
Po zmianie stron nie działo się już tak wiele, jak przed przerwą. Oglądaliśmy obustronny pokaz nieskuteczności. W tym elemencie szczególnie zawodził Lipsk, który starał się doprowadzić do remisu. Wydawało się, że bezskutecznie. Tymczasem w drugiej minucie doliczonego czasu gry, sędzia podyktował rzut karny. Tym razem odpowiedzialność na siebie wziął Dominik Szoboszlai. Węgier skutecznie wyegzekwował jedenastkę na wagę remisu 2:2. Być może nie doszłoby do tego, gdyby PSG nie grało tak defensywnie przez dłuższy czas w drugiej połowie.
Komentarze