W tabloidach padło stwierdzenie, że stała się drugą najważniejszą kobietą w Wielkiej Brytanii. Mowa o Amandzie Staveley, która jest twarzą rewolucji, jaka zachodzi w Newcastle United. Brytyjczycy poznali ją już przed laty, gdy ku zaskoczeniu opinii publicznej odrzuciła zaręczyny księcia Andrzeja.
- Amanda Staveley negocjowała przed laty przejęcie Manchesteru City, a teraz odegrała kluczową rolę przy zakupie Newcastle United
- Angielska bizneswoman posiada udziały w Newcastle United i została twarzą nowego projektu pod wodzą Saudyjczyków
- Staveley zyskała ogromną popularność w Wielkiej Brytanii. Jej osoba wzbudza jednak spore kontrowersje
Amanda Staveley – ulubienica rodziny królewskiej
W ubiegłym tygodniu gruchnęła wiadomość, że Newcastle United trafiło w ręce Saudyjczyków. Nowym właścicielem angielskiego klubu został Publiczny Fundusz Inwestycyjny (PIF), w skład którego wchodzą PCP Capital Partners i RB Sports&Media. Cała transakcja nie byłaby możliwa, gdyby nie Amanda Staveley. To właśnie ona negocjowała w imieniu szejków umowę i została twarzą nowych właścicieli Newcastle United.
Nie ulega wątpliwości, że jest to przynajmniej po części zagranie PR-owe. Fakt, że klub ze wschodnio-północnego wybrzeża Anglii trafił w ręce szejków spotkał się z falą krytyki i wywołał niemałe kontrowersje w kraju. Wizerunek ocieplać ma więc biała, atrakcyjna kobieta sukcesu, która pochodzi właśnie z Wielkiej Brytanii.
Amanda Staveley ma 48 lat, a jej majątek wycenia się na ponad 300 milionów funtów. Dziennikarze The Sun stwierdzili, że zawodowy sukces i życie w przepychu były jej po prostu pisane. Najpierw o jej rękę zabiegał książę Andrzej. Amanda miała wtedy 22 lata i kończyła edukację na Cambridge. To właśnie znajomość z rodziną królewską miała sprawić, że zdobyła wiele cennych kontaktów. Była na tyle sympatyczna, że miała zyskać sympatię samej królowej Elżbiety. Do ślubu z Andrzejem jednak nie doszło, gdyż odrzuciła jego zaręczyny. Powodem miało być to, że obawiała się wstąpienia do rodziny królewskiej. Nie mogłaby wówczas robić kariery biznesowej, a to fascynowało ją najbardziej.
– Andrzej jest kochanym mężczyzną i wciąż jego dobro leży mi na sercu. Uważam jednak, że wychodząc za niego moja niezależność mogłaby po prostu zniknąć – cytowali Amandę dziennikarze The Sun.
Prawa ręka szejków z Bliskiego Wschodu
Pierwszego miliona dorobiła się jeszcze przed trzydziestką. Z powodzeniem prowadziła sieć restauracji, a później zaczęła obracać wielkimi kwotami na światowej giełdzie. W międzyczasie poznała Mehrdada Ghodoussiego, irańskiego biznesmena, za którego w 2011 roku wyszła za mąż. Jej kontakty z miliarderami z Zatoki Perskiej miały jednak miejsce już znacznie wcześniej.
Amanda poznała szejka Dubaju Mohammeda bin Rashid al Maktouma. Przez lata prowadziła interesy i negocjowała umowy z firmami z Bliskiego Wschodu – niektóre z transakcji do dziś są owiane tajemnicą. W 2008 roku, gdy Manchester City starała się przejąć spółka Abu-Dhabi United Group Investment, na rozmowach pojawiła się właśnie Staveley. Sama Brytyjka miała zarobić na tej transakcji aż 10 milionów funtów.
- Czytaj także: Nowi właściciele zdradzili cel Newcastle United
Po dziś dzień jest właścicielem PCP Capital Partners – firmy wchodzącej w skład grupy, która przejęła Newcastle United. Ma zasiadać w zarządzie angielskiego klubu. To czy będzie miała wpływ na kluczowe decyzje i kierunek rozwoju Newcastle – trudno powiedzieć. Posiadać będzie bowiem tylko (lub aż) 10 procent akcji. Pewne jest to, że przynajmniej na razie stała się twarzą nowego projektu nad rzeką Tyne.
Brytyjskie tabloidy ją uwielbiają, prezentując jej zdjęcia w wytwornych sukniach na pierwszych stronach gazet. Opinia publiczna jest jednak co do Amandy Staveley podzielona. Z jej strony stawiana jest za wzór kobiety, która wykazała się niezależnością i osiągnęła ogromny sukces w biznesie. Z drugiej krytykuje się ją za współpracę z szejkami z Bliskiego Wschodu. W takich krajach jak Arabia Saudyjska prawa kobiet są na każdym kroku łamane. Staveley albo tego nie dostrzega albo kompletnie ją to nie interesuje. “Pieniądze potrafią zagłuszyć nawet największe wyrzuty sumienia” – napisano na łamach Daily Mail.
Staveley polowała na Newcastle United przez cztery ostatnie lata. Przyjeżdżała na negocjacje z prezesem Mike’em Ashleyem reprezentując różnych inwestorów z Bliskiego Wschodu. W pewnym momencie wydawało się, że powtórzy się sytuacja z Liverpoolu. Brytyjka próbowała wraz z szejkami przejąć przed kilkoma laty klub z Anfield, ale ten trafił ostatecznie w ręce Amerykanów z Fenway Sports Group. Saudyjczycy byli jednak na tyle zdeterminowani, że ostatecznie wyłożyli na stół kwotę, która udobruchała dotychczasowego właściciela Newcastle United.
Kibice pisali do niej listy
Nie wiadomo jaka przyszłość czeka Amandę Staveley. “Patrząc na jej dotychczasowe ambicje, raczej nie zadowoli się miejscem w zarządzie klubu na St. James’ Park” – ocenili dziennikarze The Independent. Spekuluje się, że jeśli Staveley nie stanie na czele klubu w roli prezesa, to raczej sprzeda swoje udziały lub też nie będzie aktywnie angażować się w działalność Srok. Jedno jest pewne: dopinając ostatnią transakcję zdobyła jeszcze większy rozgłos i uznanie – zwłaszcza na Bliskim Wschodzie. Także dla zwykłych angielskich kibiców przestała być postacią anonimową.
– Gdy prowadziliśmy negocjacje nawet ja miałam chwile zwątpienia. Zastanawiałam się czy jest sens to kontynuować. Dostawałam jednak listy i wiadomości od samych kibiców. Jeden z nich dał mi nawet swój numer telefonu. Pomyślałam wtedy, że nie możemy się poddać. Zrobiliśmy to dla nich – mówiła przed kilkoma dniami.
Dziennikarze na Wyspach zastanawiają się jedynie czy jej udanej biznesowej kariery nie zatrzyma w końcu choroba. Już w 2013 roku wykryto u niej pląsawicę Huntingtona. Jest to genetyczna choroba, którą Amanda Staveley odziedziczyła po swojej matce. Z biegiem czasu może doprowadzić do utraty mobilności i pamięci. Co prawda bizneswoman nie odczuwa na razie poważniejszych symptomów tej choroby, ale na przestrzeni najbliższych 10-20 lat najpewniej się to zmienić. Dzięki milionom na swoim koncie może liczyć jednak na możliwe najlepszą opiekę ze strony lekarzy.
- Czytaj także: Newcastle United z dwoma kandydatami na menedżera
Komentarze