Minął ponad rok, odkąd Luis Suarez został bezceremonialnie wypchnięty z Barcelony. W zeszłym sezonie nie zagrał w pierwszym meczu, a w drugim padł bezbramkowy remis. Sobotnie starcie było jednak dla Urugwajczyka oczyszczeniem, a dla Dumy Katalonii – kolejnym wyrzutem sumienia.
- Atletico rozprawiło się z Barceloną bez większych problemów, a kluczowi w talii Diego Simeone byli Thomas Lemar i Luis Suarez
- Urugwajczyk po strzeleniu gola dał prztyczek w nos Ronaldowi Koemanowi, a swoją grą ponownie pokazał, że lekkomyślne pozbycie się go było błędem
- Blaugrana skończyła kolejny mecz z silnym rywalem bez zdobytej bramki
Czy mecze z Barceloną można jeszcze określać jako hitowe?
Z założenia spotkania hitowe, szlagierowe czy też “na szczycie” cechują się tym, że nie wiadomo, kto wyjdzie z niego zwycięsko. Jest to zwykle starcie dwóch drużyn o zbliżonym – i jednocześnie wysokim – poziomie czy też potencjale, co ma zagwarantować widowisko na najwyższym poziomie. Jak zatem określać w ten sposób mecze z udziałem Barcelony?
Na osiem takich starć, licząc również te w zeszłym sezonie, Blaugrana przegrała sześć, zremisowała dwa i zdobyła zaledwie trzy gole: dwa w przegranym dwumeczu z Paris Saint-Germain i jeden w porażce z Realem Madryt Zinedine’a Zidane’a. Taki bilans byłby rozczarowujący nawet dla krajowego średniaka. Dla pięciokrotnego triumfatora Ligi Mistrzów, jest to potwarz i hańba.
“Gralibyśmy trzy godziny, a i tak nie strzelilibyśmy bramki”
Te słowa Gerarda Pique idealnie odwzorowują miejsce, w którym obecnie znajduje się Barcelona. Choć jeszcze niedawno brzmiałoby to, jak żart, największym problemem drużyny jest kreowanie okazji bramkowych. Atletico w tym sezonie z rzadka pokazuje swoją dobrą twarz, zwykle wystarczają mu pojedyncze zrywy. W tę sobotę Rojiblancos byli lepiej niż zwykle zdyscyplinowani w obronie, ale ponownie nie potrzebowali wielkiego spotkania, by wypunktować “czołowego” rywala. Ot, szybkie kontry, szybkość Thomasa Lemara, błyskotliwość Luisa Suareza i Joao Felixa. To wszystko. Przecież drugi gol dla gospodarzy to była jakaś karykatura gry defensywnej, której zespół pokroju mistrza Hiszpanii nie mógł nie wykorzystać.
Luis Suarez mści się po roku wypełnionym żalem
Wydawać by się mogło, że w ciągu ostatniego roku Luis Suarez udzielił większej liczby wywiadów, niż w trakcie całej kariery. Jednocześnie każdy z nich oscylował wokół jednej osi: odejścia z Barcelony. Upokorzenia wielkiego napastnika. Braku szacunku ze strony Ronalda Koemana. Przed spotkaniem snajper zapewniał, że nie zamierza cieszyć się z ewentualnego gola przeciwko byłej drużynie, z którą przeżywał największe triumfy w karierze. Zrobił coś lepszego. Najpierw gestem przeprosił kibiców Blaugrany, a potem przyłożył palce do ucha, imitując telefon. Czy to przytyk do holenderskiego szkoleniowca, który podobno zwolnił go właśnie poprzez rozmowy telefonicznej? Ależ skąd.
– To było dla ludzi wiedzących, że wciąż mam ten sam numer i że wciąż korzystam z telefonu – powiedział po meczu “El Pistolero”. Sprawa wyjaśniona.
Całość tekstu znajduje się na Primeradivision.pl. Tam wybrano dodatkowo Partidazo, evento, jugador oraz golazo minionej kolejki. Sprawdź ostateczną tabelę La Liga.
Komentarze