LM: Atletico wykorzystało osłabienie Milanu

Luis Suarez
Obserwuj nas w
Pressfocus Na zdjęciu: Luis Suarez

Rywalizacja AC Milan – Atletico Madryt dostarczyła nam wielu emocji. Mecz na San Siro miał wszystko, co kochają kibice. Przed przerwą Franck Kessie osłabił gospodarzy czerwoną kartką. Rossoneri na drugą połowę wyszli prowadząc, jednak w końcówce osłabli sił. Wszystko bezlitośnie wykorzystał Luis Suarez, który po raz kolejny zapewnił swojej ekipie komplet punktów 2:1 (0:1).

Sporo emocji do przerwy

Rywalizacja na San Siro trzymała w napięciu od pierwszego gwizdka sędziego. Z początku mecz wyglądał na wyrównany, ale tempo wzrastało wraz z upływem kolejnych minut. Jeszcze przed upływem kwadransa arbiter musiał rozstrzygnąć sporną sytuację. Wówczas do akcji wkroczył VAR, który rozwiał wszelkie wątpliwości odnośnie podyktowania rzutu karnego dla Atletico. Powtórki wideo udowodniły, że nie ma mowy o wapnie, przez co Cuneyt Cakir nakazał wznowić grę od bramki.

Tymczasem AC Milan czuł się lepiej przy piłce. Rossoneri z większą łatwością konstruowali kolejne ataki aż w końcu piłka znalazła się w siatce. Po 20 minutach wynik spotkania otworzył Rafael Leao. Snajper znakomicie wyszedł do centry Brahima Diaza i pewnym strzałem z kilku metrów nie dał szans golkiperowi na skuteczną interwencję.

Nieoczekiwanie boisko przedwcześnie opuścił lider drugiej linii gospodarzy, Franck Kessie. Pomocnik mógł skorzystać wcześniej z prysznica, ponieważ zobaczył drugą żółtą kartkę za bezsensowny faul na rywalu. Wszystko działo się w 30. minucie. Trzeba przyznać, że od tego momentu Rojiblancos ruszyli do przodu, lecz do przerwy nie byli w stanie wykorzystać swojej przewagi.

Atletico dopięło swego w samej końcówce

Od początku drugiej odsłony oglądaliśmy podobne obrazki, co przed przerwą. Atletico od razu ruszyło do przodu, aby doprowadzić do remisu, a później powalczyć cała pulę. Z upływem czasu można było odnieść wrażenie, że AC Milan dowiezie wygraną do końca.

Tak się jednak nie stało. Osłabieni gospodarze stracili gola w 84. minucie na rzecz pięknego uderzenia Antoine Griezmanna. Francuz oddał atomowy strzał w samo okienko, nie dając swojemu rodakowi szans na jakąkolwiek obronę. Zmotywowani gracze Simeone poszli za ciosem i dobili rywala tuż przed ostatnim gwizdkiem, kiedy Luis Suarez nabił Mike’a Maignana, po czym piłka wylądowała w siatce.

Fani Milanu mogą mieć powody do obaw. Rossoneri po siedmiu latach przerwy od Ligi Mistrzów, przegrali dwa pierwsze pojedynki, co znacznie może utrudnić awans do kolejnej rudny.

Komentarze