- Bartosz Karcz z Gazety Krakowskiej rozmawiał z Jarosławem Królewskim
- Wisła mogła zatrzymać Luisa Fernandeza? “Potrzebował nowych wyzwań”
- Dlaczego inwestor nie trafił do klubu? “To wcale nie musiała być najlepsza oferta”
Wisła Kraków. Królewski o inwestorze: zadecydowały szczegóły
Wisła Kraków wydaje się przygotowana do rozpoczęcia nowego sezonu. Biała Gwiazda solidnie wzmocniła kadrę i ma za sobą dwa zwycięskie sparingi, w tym jeden z wicemistrzem Izraela. Mimo tak wielu wieści płynących z Reymonta ciągle nie brakuje tematów, które wymagają wyjaśnienia.
Bartosz Karcz, dziennikarz Gazety Krakowskiej, w rozmowie z Jarosławem Królewskim, poruszył wiele istotnych kwestii. Właściciel Wisły został zapytany m.in. o przebieg rozmów z potencjalnym inwestorem:
– Zadecydowały szczegóły. Na moją decyzję złożyło się wiele elementów. Wisła jest dzisiaj w takim momencie, że wbrew pozorom, dopływ kapitału nawet na poziomie 80-100-120 mln złotych w ciągu trzech, czterech lat niekoniecznie rozwiązałby wszystkie jej problemy. Dzisiaj mogę to już powiedzieć wprost, że gdyby oferta inwestycyjna zostałaby przyjęta, oznaczałoby to zmianę dyrektora sportowego, trenera, sztabu, dużej części drużyny, czyli kolejną wielką rewolucję w tym klubie. Trudno byłoby mi zostać wówczas na stanowisku prezesa. Niestety, nie jestem w stu procentach pewny, że byłaby to oferta najlepsza, jaką Wisła Kraków mogłaby uzyskać.
Królewski potwierdził, że prowadzi negocjacje z kolejnymi inwestorami. – Rozmawiamy, ale na spokojnie – moje myślenie jest dzisiaj trochę inne, a komunikacja będzie bardziej stonowana. Uważam, że w naszej części Europy takich klubów naprawdę atrakcyjnych ze względu na poważne inwestycje jest może ze trzydzieści. W Polsce, biorąc pod uwagę wiele aspektów, Wisła jest w TOP 3 klubów, nawet jeśli dzisiaj jesteśmy tylko w I lidze.
Dlaczego Luis Fernandez nie został w Krakowie? Czy zbyt niskie wynagrodzenie przekonało go do odejścia z klubu? – Złożyliśmy Luisowi ofertę, na którą nas było stać. Podstawa jego kontraktu miała być podobna jak u innych. Do tego miały jednak dochodzić bonusy, premie, generalnie pieniądze miały być zbierane przez niego z boiska jak i przez innych kontraktowanych graczy. Naszym zdaniem oferta była atrakcyjna, oczywiście na nasze możliwości – natomiast ja w pełni akceptuję to, że Luis potrzebował nowych wyzwań, nie sądzę też, że kwestie finansowe były kluczowe.
Jak wygląda sytuacja w przypadku Pola Lloncha? O hiszpańskiego pomocnika pytaliśmy Kiko Ramireza. Teraz w tej kwestii wypowiedział się Królewski:
– Czekamy na jego decyzję w tym zakresie, ma ważny kontrakt ze swoim klubem. Jeśli uda się go rozwiązać, nie ukrywamy, że byłby to ciekawy powrót.
Brawo panie prezesie.Wkońcu właściwy człowiek w tej naszej Wiśle.
Z treści wywiadu można wyciągnąć wnioski że najważniejsze było to żeby obecni ludzie utrzymali swoje posady.Czyli w Wiśle liczą na sponsora który wyłoży pieniądze i o niczym nie będzie decydowal:-)