Wisła bez szans w Łodzi
Wisła Kraków notuje wyniki grubo poniżej oczekiwań. W sześciu ligowych meczach zdobyła zaledwie sześć punktów, ogrywając jedynie Ruch Chorzów. Napięty terminarz na początku sezonu spowodowany europejskimi pucharami poskutkował przełożeniem kilku ligowych spotkań. We wtorek Biała Gwiazda mierzyła się w Łodzi z tamtejszym ŁKS-em w ramach zaległego starcia z pierwszej kolejki.
Mecz z ŁKS-em od początku nie układał się po jej myśli. Anton Cziczkan musiał wyciągać piłkę z siatki już w dziesiątej minucie. Po stałym fragmencie gry strzałem głową pokonał go Andreu Arasa. Wydawało się, że Wisła ruszy do ataku, lecz jej piłkarze nie wykazywali przesadnej mobilizacji i wiary we własne umiejętności. W dalszym ciągu dobrze wyglądał za to ŁKS, który w 28. minucie podwyższył prowadzenie. Świetne dośrodkowanie Arasy na gola zamienił Stefan Feiertag.
Jeszcze przed przerwą Kazimierz Moskal dokonał dwóch zmian w składzie. Zabrakło jednak pozytywnej reakcji, bowiem grała tak samo słabo, jak do tej pory. W drugiej połowie obraz gry pozostawał niezmienny. Biała Gwiazda utrzymywała się przy piłce, ale nic z tego nie wynikało. Nie tworzyła sobie okazji strzeleckich, a w 71. minucie ŁKS brutalnie ją dobił. Olivier Sukiennicki zagrał piłkę ręką, arbiter podyktował rzut karny, a Michał Mokrzycki go wykorzystał.
Końcówka w wykonaniu krakowskiej ekipy była już nieco lepsza. W doliczonym czasie gry Alan Uryga zdobył bramkę honorową. Nie wystarczyło jednak czasu, aby powalczyć chociażby o jeden punkt. Wisła Kraków nie zdołała się wygrzebać ze strefy spadkowej. Seria bez zwycięstwa przedłużyła się do pięciu spotkań.
Znacie tą legendę : była sobie Wisła, która bardzo się starała, zawsze walczyła dzielnie do końca… 😆