Nawet najwięksi odczuwają presję i pokazał to wczoraj Robert Lewandowski, zmieniając niestety sposób wykonania rzutu karnego w bezbramkowo zakończonym meczu z Meksykiem. Niezrozumiałym jest dla mnie jednak tłumaczenie się presją na przestrzeni całej rundy przez trenera i działaczy Wisły Kraków, tym bardziej realnie oceniając czołowe nazwiska zespołu i gaże jakie mają zapisane w kontraktach.
- Wisła Kraków płaci przynajmniej 10 piłkarzom powyżej 40 tysięcy złotych netto
- Wiele klubów, które są nad nią w tabeli, nie płaci tak wysokich kontraktów swoim zawodnikom
- W najbliższym czasie do opinii publicznej zaczną dochodzić informacje, w jak złym stanie na kilku płaszczyznach jest klub
- Z klubu chce odejść Luis Fernandez
Wisła Kraków – problemów ciąg dalszy
Kadra Białej Gwiazdy jest zdecydowanie najbardziej przepłaconą od niepamiętnych czasów w naszej piłce. Ktoś porównał ją do sytuacji Legii sprzed roku, mimo wszystko Legia potrafiła awansować do fazy grupowej pucharów (zysk finansowy) i spokojnie zakończyła sezon w środku tabeli. Na postawę Białej Gwiazdy w rundzie jesiennej racjonalnego wytłumaczenia nie ma, minimum dziesięciu piłkarzy z obecnej kadry zarabia powyżej 40 tysięcy złotych netto! Patrząc kto jest nad Wisłą w tabeli: Stal Rzeszów, Podbeskidzie Bielsko-Biała, GKS Katowice, Chrobry Głogów, Ruch Chorzów i Puszcza Niepołomice. Wygląda to wręcz abstrakcyjnie, skoro we wszystkich wymienionych klubach żaden (!) z zawodników nie otrzymuje wspomnianej wcześniej kwoty. Płynność finansowa spadkowicza z Ekstraklasy w najbliższym czasie zostanie zachwiana, dlatego też kolejny z udziałowców organizuje briefing prasowy pod zwykłe wybielanie i pożegnanie/możliwość odsprzedania udziałów przed tym jak w najbliższym czasie do opinii publicznej zacznie dochodzić, w jak fatalnym stanie na kilku płaszczyznach jest klub.
W ostatnich dniach w Gazecie Krakowskiej pojawiła się informacja, że większościowy pakiet mógłby przejąć Jarosław Królewski, który notabene na swym briefingu z klubem się pożegnał. Z klubu chce odejść zmęczony sytuacją Luis Ferandez, oferowany do innych polskich klubów. Niezrozumiałe były również kolejne pomeczowe wypowiedzi Radosława Sobolewskiego (po Sandecji i Motorze), o potrzebie wzmocnień i wyjaśnieniu przez pryzmat odpadnięcia z Pucharu Polski dlaczego niektórzy zawodnicy wcześniej nie grali. Obecny trener był w sztabie praktycznie od początku rundy wiosennej zakończonej spadkiem, opiniował także zawodników ściąganych w letnim okienku i nagle mówi o potrzebie wzmocnień, wręcz rewolucji? Mecz z Sandecją rozegrany na neutralnym terenie w Niepołomicach, tak jak ten w Lublinie oglądałem uważnie i bardziej było widać nieporadność taktyczną drużyny i brak pomysłu na zaskoczenie rywala niż brak jakości indywidualnej. Szczególnie w drugich połowach tych spotkań, Wisła nie stwarzała żadnego zagrożenia, widoczny był brak jakichkolwiek schematów i pomysłów na rozegranie w ataku pozycyjnym, ale tutaj najwidoczniej potwierdzenie znajduje znany w środowisku cytat: “grasz tak, jak trenujesz”.
Zobacz także: Michniewicz po meczu Meksyk – Polska
Pierwszoligowy wewnątrzklubowy miszmasz
Nawiązując do poprzedniego tekstu i wzmiance o konflikcie w Sosnowcu. Ostatecznym problemem w Zagłębiu miał się okazać były już prezes Łukasz Girek z którym to drużyna miała wewnętrzny konflikt i nakręcało to panujący w klubie chaos. Doszło do sytuacji z odmową, zakończoną opóźnieniem wyjścia na trening, co przez lokalne media sugerowane było brakiem chęci współpracy ze sztabem szkoleniowym. Obowiązki prezesa przejął Arkadiusz Aleksander, były znany na tym szczeblu piłkarz, wcześniej działający w Sandecji Nowy Sącz. Szymonowie Sobczak i Pawłowski przez wspólnego znajomego zaprzeczyli ewentualnemu konfliktowi, a nawet jeśli to wszystko w szatni zostało wyjaśnione. Niejasna jest przyszłość Artura Skowronka i jego sztabu. Ponownie namawiany na trzeci już powrót do Zagłębia jest mieszkający w Sosnowcu Dariusz Dudek i odmówił (o czym informowałem w ostatnim tekście). Po zmianie prezesa dojść ma do ponownych rozmów. Celem klubu oczekującego na oficjalne oddanie do użytku nowego stadionu ma być przyszłym sezonie walka o awans do Ekstraklasy, a jeszcze w tym dobicie do strefy barażowej (sześć punktów straty).
W Stali Rzeszów panują dość szorstkie relacje dyrektora sportowego Jarosława Fojuta z trenerem Danielem Myśliwcem, ten drugi w tym tygodniu miał rozmowę z właścicielem klubu Rafałem Kaliszem odnośnie swej przyszłości. Zakulisowo a także w szatni beniaminka pierwszej ligi coraz częściej mówi się o odejściu Myśliwca w przypadku korzystnej oferty z innego klubu. Sondowany miał być przez Arkę, gdzie rozważani i zgłaszają się bardzo różni trenerzy, ostatnio na tapecie były nazwiska Wojciecha Łobodzińskiego i Radosława Mroczkowskiego (do końca września poprzedniego roku pracował w Resovii). Zakulisowe informacje o weekendowej wizycie Myśliwca w Kielcach w kontekście pracy w Koronie były raczej plotką bez pokrycia lub dla podbicia zainteresowania. Biorąc pod uwagę także fakt, że dyrektora Pawła Golańskiego nie było na miejscu. Natomiast jeszcze w ostatni czwartek umowę jako pierwszy trener miał podpisać Kamil Kuzera i asystent Mariusz Arczewski, w sztabie będzie również Grzegorz Opaliński. Do oficjalnego ogłoszenia dojść powinno po wyrażeniu formalnej zgody przez PZPN, ponieważ Kuzera jest dopiero w trakcie kursu UEFA Pro.
W Chojniczance na rozmowach byli między innymi Krzysztof Brede, Ireneusz Mamrot i Piotr Jacek z rezerw warszawskiej Legii. Ofertę z pierwszoligowca otrzymał Tomasz Kaczmarek jednak były trener Lechii Gdańsk odmówił. Jego nazwisko pierwotnie przewijało się także na ścisłej liście kandydatów w kontekście Korony Kielce.
Komentarze