- Kuba Szlendak był gościem programy Tętno Piłki
- Współpracownik Goal.pl skomentował obecną sytuację Wisły Kraków
- Szlendak zwrócił uwagę na trudne wybory, przed którymi stał prezes Królewski
Wisła Kraków walczy o powrót do PKO Ekstraklasy
Wisła Kraków już drugi sezon walczy o powrót do PKO Ekstraklasy. W minionych rozgrywkach Biała Gwiazda była o krok od tego sukcesu, ale nie przebrnęła baraży. W obecnej kampanii znów jest w czołówce tabeli, ale przed krakowskim klubem jeszcze daleka droga, by uzyskać promocję do najwyższej klasy rozgrywkowej. Prezes Jarosław Królewski musi mierzyć się z trudną sytuacją Wisły.
– Na pewno problemy Wisły rozpoczęły się wcześniej, a spadek tylko je pogłębił. Nie było tak, że w Wiśle było wszystko w porządku, a ten spadkowy sezon spowodował problemy, o których teraz się rozmawia. Problemem Białej Gwiazdy jest to, że tutaj tak naprawdę nie ma dobrej drogi. Można wybrać mniejsze zło, ale ta droga też jest uznaniowa. Prezes Królewski miał do wyboru albo oczyścić klub, zakopać się w 1 lidze, wyprostować finanse i awansować za sześć, siedem lat, albo postawić na bardziej agresywną strategię, w której Wisła nie ma już nic do stracenia i każde pięć złotych zainwestować w piłkarzy, którzy zwiększą prawdopodobieństwo awansu i odbicia się od tego dna – rozpoczął Kuba Szlendak.
– Przychody klubu w 1 lidze są mniejsze 10 – 12 milionów złotych z tytułu praw telewizyjnych, a koszty utrzymania klubu wcale nie są dużo niższe. Wisła nie zrezygnowała z innych sekcji. Klub mógł wygenerować większe oszczędności, ale prezes uznał, że Wisła jako zjawisko wśród społeczności kibiców – niektóre rzeczy musi prowadzić nawet, jeśli w tym momencie lepiej byłoby to zaorać i coś zaoszczędzić – dodał.
- Zobacz również: Z futbolu do polityki. Ludzie piłki chcą być samorządowcami
– Najtrudniej jest być czołową drużyną 1 ligi, która nie awansowała. Kontrakty zawodników nie są o wiele niższe niż w Ekstraklasie. Zespół płaci więcej bo liczy, że zaraz więcej zarobi, ale jeśli noga się powinie, będzie słupek czy poprzeczka zamiast gola i drużyna zostanie na kolejny sezon no to jednak ten minus będzie się pogłębiał. Dlatego w tej sytuacji bycia na krawędzi awansu każdy klub ma problemy – kontynuował Szlendak.
– Są też kluby, w które kilka milionów rocznie pompują miasta. Nie chce tutaj tłumaczyć Wisły, ale sytuacja byłaby też inna, gdyby miasto Kraków za logo Krakowa na koszulkach zapłaciło pięć, sześć czy dziesięć milionów złotych. W innych klubach takie sytuacje mają miejsce. Na koniec powiem tak: ja naprawdę współczuję prezesowi Królewskiemu – podsumował.
Zapraszamy do obejrzenia całego czwartkowego programu Tętno Piłki.
Komentarze