Wisła Kraków znów zwycięska. Jop zdradził, co udało się poprawić

Wisła Kraków zrehabilitowała się po ostatniej wpadce i w niedzielę ograła Stal Stalowa Wola aż 5-1. Mariusz Jop zdradził po meczu, jakie aspekty udało się poprawić.

Mariusz Jop
Obserwuj nas w
fot. Konrad Swierad / Alamy Na zdjęciu: Mariusz Jop

Wisła znów była cierpliwa

Wisła Kraków pod wodzą Mariusza Jopa pnie się w ligowej tabeli, a strefa barażowa jest już w jej zasięgu. W ostatnich tygodniach wyraźnie udało się poprawić rezultaty, choć wpadki oczywiście dalej się zdarzają. W miniony weekend Biała Gwiazda tylko zremisowała u siebie z GKS-em Tychy, będąc ogromnym faworytem. Ta niedziela przyniosła z kolei wyjazdową rywalizację ze Stalą Stalowa Wola, czyli ekipą ze strefy spadkowej. Kibice oczekiwali pewnego zwycięstwa.

Krakowski zespół potwierdził, że ma bardzo dużą przewagę, jeśli chodzi o jakość piłkarzy. Rozbił Stal aż 5-1, choć do pewnego momentu to gospodarze zdawali się mieć optyczną przewagę. Ta wygrana pozwoliła Wiśle wskoczyć na dziewiątą lokatę – do strefy barażowej traci już tylko trzy punkty i ma dwa mecze zaległe.

Na konferencji prasowej po meczu ze Stalą trener Jop przyznał, że pokonanie rywala będącego w dobrej dyspozycji to zawsze duże osiągnięcie. Zdradził także, co udało się poprawić względem zremisowanego spotkania z GKS-em Tychy.

– Zdobycie wielu bramek z zespołem, który ostatnio jest w dobrej dyspozycji i który nie przegrał od kilku spotkań, a także w pięciu ostatnich meczach – jeśli dobrze pamiętam – stracił tylko trzy bramki. Zespół, który mi się osobiście podobał, bo rzadko się zdarza, żeby tak wielu zawodników szukało rozładowania „pressu” poprzez drybling. W wielu przypadkach robili to naprawdę bardzo skutecznie i bardzo fajnie.

– Cieszę się, że wróciliśmy do swojego sposobu grania, że byliśmy skuteczni dzisiaj i zdobyliśmy trzy punkty. Przede wszystkim skorygowaliśmy to, z czym mieliśmy problem z GKS-em Tychy, czyli brakowało nam cierpliwości w tamtym spotkaniu, graliśmy zbyt dużo długim podaniem. Tu było widać, że czekaliśmy na swoje momenty, trzymaliśmy swoją strukturę gry w ataku i wtedy zdarzają się sytuacje i otwierają się przestrzenie do tego, żebyśmy mogli te bramki zdobywać, więc przede wszystkim cieszę się z tego, że udało się skorygować te braki, które były w ostatnim spotkaniu – podsumował trener Wisły Kraków.

Komentarze