- Wisła Kraków w ostatniej kolejce zaliczyła kolejny remis przed własną publicznością
- Podczas pomeczowej konferencji prasowej Radosław Sobolewski bronił swoich decyzji, nie mając sobie nic do zarzucenia
- W poniedziałek ostatni występ Białej Gwiazdy omówiony został w Studio Reymonta
W Krakowie rośnie temperatura
Wisła Kraków w ostatnim swoim ligowym spotkaniu bezbramkowo zremisowała u siebie 0:0 z Zagłębiem Sosnowiec. W efekcie nadal zajmuje ósme miejsce w tabeli. Piątkowy mecz, a także słowa Radosława Sobolewskiego na konferencji prasowej były głównym tematem poniedziałkowego “Studio Reymonta”, w którym gośćmi Marcina Ryszki byli Grzegorz Wojtowicz i Bartosz Karcz.
– Trener Sobolewski twierdzi że Wisła gra świetnie w ataku pozycyjnym i brakuje tylko skuteczności, to nieprawda. Wisła w ataku pozycyjnym gra beznadziejnie. Zobaczmy w jaki sposób Wisła zdobywa bramki: w meczu ze Zniczem Pruszków sześć zdobytych goli po przejęciu piłki i szybkich atakach. Z Arką Gdynia bramki również po kontratakach. Z Motorem Lublin przejęcie piłki i szybki atak. Oczywiście kilka goli po ataku pozycyjnym padło, to normalne, że jak się tyle rozgrywa to jakieś bramki padają. To nie jest tak, że trener Radosław Sobolewski nauczył grać tę drużynę w ataku pozycyjnym, to jest po prostu nieprawda. Wszystkie te mecze zremisowane z słabszymi drużynami na własnym stadionie o tym świadczą – podkreślił Wojtowicz.
Wisła Kraków w czternastu kolejkach wykonała ponad sto rzutów rożnych, nie zdobywając przy tym ani jednego gola. Wojtowicz zwraca uwagę również na ten aspekt: – Czy trener Sobolewski przed sezonem zadał sobie pytanie: kto u mnie będzie wykonywał stałe fragmenty gry? Czy było na zasadzie jakoś to będzie? Jeśli jestem stolarzem to kupuje młotek, jeśli jestem trenerem piłkarskim to muszę mieć piłkarza który potrafi dośrodkować. Jak można nie doceniać stałych fragmentów gry? Raków Częstochowa gdyby nie stałe fragmenty gry nie zdobyłby mistrzostwa Polski. Puszcza Niepołomice gdyby nie stałe fragmenty gry nie wywalczyłaby awansu do ekstraklasy. To jest błąd trenera, dyrektora sportowego i prezesa, którzy w czerwcu nie potrafili znaleźć zawodnika, który ustawi piłkę w narożniku i celnie dośrodkuje. Za to się teraz płaci.
Wisła w czternastu meczach zdobyła dwadzieścia jeden punktów co daje średnią 1,5 pkt. – Usiadłem wczoraj z kalkulatorem. W minionym sezonie średnia punktów ŁKS Łódź w całym sezonie to 1,94 pkt, Ruchu Chorzów średnia 1,82 pkt. W poprzednim sezonie po czternastu kolejkach liderem była Puszcza Niepołomice ze średnią 1,93. Obecnie lider Odra Opole to średnia 1,93. Wisła do tej pory punktuje bardzo słabo. Tak nie uda się zrobić awansu – powiedział prowadzący program Marcin Ryszka.
W programie dziennikarze rozmawiali również o tym w jaki sposób została stworzona kadra „Białej Gwiazdy”: – Rozmawiałem ostatnio z byłym zawodnikiem Wisły który powiedział mi że nie wierzy w to że z Hiszpanami uda się wywalczyć awans do ekstraklasy. Ja osobiście patrząc z perspektywy czasu również przestaję wierzyć w ten projekt. Zobaczmy na te ekipy które awansowały do ekstraklasy, czyli ŁKS, Ruch i Puszcza. Oczywiście tam również występują obcokrajowcy ale fundamentem są Polacy – powiedział Marcin Ryszka.
– Wisła Kraków to drużyna jak ja to nazywam na ładną pogodę. Kiedy uda się szybko zdobyć bramkę, albo przejąć kontrolę nad meczem to wszystko się zgadza. Jest polot, wiele bramek. Natomiast kiedy mecz się nie układa, wkrada się nerwowość – dodał Bartosz Karcz.
Cały odcinek najnowszego programu Studio Reymonta można zobaczyć tutaj:
Taka jest prawda jak się mamy bawić jak owy Trener nas tak traktuje można powiedzieć jak Śmici taka niestety Dominacja a by bramki nie strzelić 🙁 Sam jestem byłym piłkarzem a na to Wychodzi jakby Piłkarze chcieli z piłką wejść do bramki tak się nie robi