- Wisła Kraków ma na ten moment w swojej kadrze dziewięciu Hiszpanów
- Jarosław Królewski nie uważa, że stanowi to problem i zagrożenie dla drużyny
- Biała Gwiazda po trzech kolejkach ma na swoim koncie pięć punktów
“Mamy swoje ograniczenia finansowe”
Wisła Kraków stawia sobie za cel awans do Ekstraklasy. Po trzech kolejkach ma na koncie pięć punktów, co trzeba traktować jako wynik poniżej oczekiwań. Wokół sztabu szkoleniowego i władz klubu narasta presja ze strony niezadowolonych kibiców.
W rozmowie z “Przeglądem Sportowym” prezes Jarosław Królewski poruszył temat budowy kadry zespołu. Obecnie Biała Gwiazda ma na kontraktach dziewięciu Hiszpanów, co generuje pewien niepokój. Królewski zapewnia, że narodowość nie ma większego znaczenia.
– Myślę, że dużo bardziej kluczowe od narodowości w zespole jest dobór charakterów, na który mocno zwracamy uwagę w ostatnich oknach transferowych. Ogólnie liczba obcokrajowców w zespole nie różni się od poprzednich sezonów.
– Znamy rynek hiszpański lepiej niż inne, mamy swoje ograniczenia finansowe, pozyskujemy zawodników za darmo i w odpowiednich dla Wisły kwotach kontraktów, i jest to dla nas bardziej komfortowe. Warto również zwrócić uwagę, że tylko w tym oknie transferowym podpisaliśmy około 20 nowych lub przedłużonych kontraktów młodych piłkarzy do drużyn młodzieżowych oraz drużyny rezerw.
– Zrozumiałe jest, że liczba zawodników z jednego kraju w drużynie może budzić pewne pytania, czy refleksje. Jednak dla nas, w klubie, narodowość nie jest kluczowym kryterium podczas podejmowania decyzji o zatrudnieniu zawodnika.
– Współczesny futbol jest globalny i wielokulturowy, a różnorodność w zespole może być ogromnym atutem, nie zagrożeniem. Nie obawiam się o wpływ “dwucyfrowej” liczby Hiszpanów na zespół. Wierzę, że nasza drużyna jest wystarczająco dojrzała, by czerpać korzyści z tego i jednocześnie budować silne, spójne więzi między zawodnikami, niezależnie od ich pochodzenia – przekonuje.
Zobacz również: Młody napastnik Sportingu na testach w Śląsku Wrocław
Komentarze