- Kibice Wisły Kraków udali się do Bielska, lecz nie byli w stanie wejść na trybuny
- Podbeskidzie to kolejny klub, który zablokował fanom Białej Gwiazdy udział w meczu
- Alan Uryga apeluje, aby sprawą zajęły się odpowiednie organy
“Odpowiedzialność zbiorowa, plotki, niedomówienia”
Wisła Kraków rozegrała w piątek kolejny wyjazdowy mecz bez udziału swoich kibiców. Tym razem fani Białej Gwiazdy udali się do Bielska, lecz nie mogli wejść na stadion, gdyż klub wycofał sprzedaż biletów, a wcześniej zamknął również sektor gości.
To kolejna decyzja, która krzywdzi kibiców Wisły. Ten stan trwa od kilku miesięcy, kiedy to po jednej z kibolskich awantur zginął człowiek. Choć do tej pory nie potwierdzono przyczyny jego śmierci, środowiska kibicowskie zgodnie uznały, że winę ponoszą ludzie związani z krakowskim klubem. Od tego czasu kibice Wisły nie są wpuszczani na kolejne stadiony w pierwszej lidze.
Alan Uryga staje w obronie swoich sympatyków i uważa tę sytuację za absurdalną.
– To jest absurdalna sytuacja. Abstrahując od okoliczności, przyczyn, to co dzieje się teraz, to jest dla mnie niezrozumiałe. Jakaś dziwna odpowiedzialność zbiorowa. Jakieś bazowanie na plotkach, niedomówieniach. Później dochodzimy do sytuacji na wyższych szczeblach, czyli zarządów klubów. Prezesi pod wpływem nacisków wydają absurdalne decyzje
– Przeciekają dachy, z kranów leci woda, nieszczelne pisuary, nie mam pojęcia, co jeszcze, ale są coraz bardziej absurdalne kombinacje, wymówki. To jest niedorzeczne. Nasi kibice muszą się zbierać, kombinować jak w ogóle pod stadion podjechać, nie mówię już o wejściu. W wejście już chyba sami nie wierzyli, ale robili wszystko, żeby dostać się pod stadion. To jest jakiś absurd. Ktoś powinien się nad tym pochylić. Nie wiem, kto, ale powinien, bo to jest niedorzeczne – mówi kapitan Wisły.
Zobacz również: Sobolewski: tracimy punkty, gdy wydawało się, że jesteśmy rozpędzeni
Komentarze