- Spotkanie Wisła Kraków – GKS Tychy zakończyło się po myśli gości
- Jedyną bramkę w 20. minucie zdobył Julius Ertlhaler
- Albert Rude, trener Białej Gwiazdy, próbował znaleźć przyczyny porażki
Wisła – GKS: Rude: nie byliśmy wystarczająco dokładni
Wprawdzie Wisła Kraków wygrała pierwsze spotkanie rundy wiosennej i pokonała Stal Rzeszów, jednak w starciu zaplanowanym na własnym stadionie musiała przełknąć gorycz porażki. GKS Tychy otworzył wynik meczu w 20. minucie i nie oddał prowadzenia aż do ostatniego gwizdka. Biała Gwiazda bez wątpienia nie była zadowolona z przebiegu meczu, co potwierdził jej trener, Albert Rude.
– Próbowaliśmy przejąć kontrolę nad meczem grając piłką, jednak to nam nie wychodziło, ponieważ nie byliśmy wystarczająco dokładni. Rywal wykorzystywał nasze błędy i wyprowadzał kontrataki, natomiast my nie byliśmy w stanie się temu przeciwstawić. Przeciwnicy czekali na nasze pomyłki, przejmowali posiadanie i ruszali do akcji wieloma zawodnikami. Chcieliśmy się to zmienić w drugiej połowie spotkania. Po zmianie stron prezentowaliśmy się lepiej, mieliśmy okazje, jednak nie udało nam się zdobyć bramki. GKS skutecznie się bronił, właściwie przez cały mecz. Nie byliśmy w stanie przełamać ich defensywy.
– Rywale byli wyraźnie lepsi w wyprowadzaniu kontrataków i wykorzystywaniu przestrzeni. Wprowadzali wielu piłkarzy w nasze pole karne i robili to nadzwyczajnie szybko. Z kolei my nie byliśmy w stanie tego kontrolować, za co biorę odpowiedzialność. To nie jest wina moich zawodników – stwierdził Hiszpański szkoleniowiec.
– Trybuny bardzo nas wspierają. Nie spodziewam się, żeby kibice byli zadowoleni z tego, że przegrywamy na własnym stadionie. Bardzo nas wspierali, szczególnie w końcówce meczu, gdy szukaliśmy wyrównania. Dali z siebie bardzo dużo. Moim zadaniem jest także spełniać ich oczekiwania, a więc wygrywać – zakończył trener gospodarzy.
Komentarze