Wisła byłaby groźniejsza z Jopem?
Lechia Gdańsk po spadku z Ekstraklasy przeszła gigantyczną przebudowę. Trafiła w ręce nowego właściciela, który zainwestował spore pieniądze we wzmocnienia. Gdańszczanie są na dobrej drodze, aby już w najbliższych dniach zapewnić sobie powrót do elity.
Bardzo duża w tym zasługa Szymona Grabowskiego, który na początku sezonu miał do dyspozycji dość małą liczbę piłkarzy. Mimo problemów kadrowych, Lechia Gdańsk punktowała na niezłym poziomie. Kiedy udało się włączyć do drużyny nowe twarze, wówczas odskoczyła całej stawce.
Tylko Arka Gdynia była w stanie mniej więcej dotrzymać kroku Lechii Gdańsk. Wiosną rozczarowuje za to Wisła Kraków. Osiągnęła fantastyczny wynik w Pucharze Polski, lecz w lidze wpadki przydarzają jej się zbyt często.
Analizując postawę ligowych rywali Grabowski wspomniał o sytuacji Wisły Kraków. Zdradził, że jego zdaniem drużyna byłaby groźniejsza, gdyby pierwszym trenerem pozostał Mariusz Jop. Po odejściu Radosława Sobolewskiego prowadził on Białą Gwiazdę w trzech meczach, zaś wiosną postawiono na Alberta Rude, w którego sztabie znajduje się właśnie Jop.
– Wisła Kraków zasługuje na awans. Myślę, że rola sztabu jest kluczowa. Zwróciłbym tu uwagę na Mariusza Jopa w sztabie trenera Rude. Powiem szczerze, że cieszyłem się, że Mariusz nie został pierwszym trenerem Wisły Kraków bo wiedziałem, że mielibyśmy wtedy duże problemy, jeśli chodzi o tę rywalizację – przyznał Grabowski.
Zobacz również: Wisła zagra w europejskich pucharach. Królewski: to drużyny poziomu Pogoni Szczecin
Komentarze