“Nie ma sensu narzekać na rzeczy, na które nie mamy wpływu”

- Gdyby arena z prawdziwego zdarzenia była, to na pewno byłoby to tylko na plus. Nie ma jej, więc trudno coś powiedzieć na ten temat. Nie ma sensu narzekać na rzeczy, na które nie mamy wpływu. Aktualnie mamy okazję grać w Gliwicach i cieszymy się, że możemy grać na stadionie, na którym nasi kibice potrafią stworzyć niesamowitą atmosferę. Jasne, że zawsze lepiej grać u siebie. Dzięki naszym fanom czujemy się jednak przy Okrzei jak w domu. Nasi kibice potrafią ciągnąć nas w górę i chwała im za to. Potrafią stworzyć coś, co trudno opisać słowami. To trzeba po prostu przeżyć - powiedział piłkarz Ruchu Chorzów – Tomasz Wójtowicz.

Tomasz Wójtowicz
Obserwuj nas w
fot. PressFocus Na zdjęciu: Tomasz Wójtowicz
  • Tomasz Wójtowicz to bez wątpienia jedna z najjaśniejszych postaci chorzowskiego Ruchu w trakcie trwającego sezonu Fortuna 1 Ligi
  • W rozmowie z Goal.pl młody zawodnik opowiedział nie tylko o postawie drużyny w tej kampanii, ale także niezwykłym wsparciu kibiców Niebieskich, czy swoich oczekiwania względem nowej areny dla 14-krotnego mistrza Polski
  • 19-latek rozegrał w tym sezonie ligowym 21 meczów, strzelając jednego gola i notując trzy asysty

Drybler przez duże D

Wiele osób ocenia Cię pozytywnie na boisku, mając na uwadze Twój drybling. W skali od 1-10 jak byś ocenił tę umiejętność u siebie?

Tak naprawdę nie uważam, aby to był w moim przypadku wybitny atut. Chociaż faktem jest, że poprawiłem się pod tym względem, patrząc na to z perspektywy czasu. Wiem jednak, że mam jeszcze dużo do poprawy na tej płaszczyźnie. Gdybym jednak miał wystawić ocenę, to myślę, że rozsądna byłaby siódemka.

Na dzisiaj masz gola i trzy asysty w swoim bilansie. Spełnia to Twoje oczekiwania?

Bez wątpienia czuję niedosyt, bo stać mnie na więcej. Najważniejsze są jednak wyniki zespołu, w których mam swój udział. Wierzę jednocześnie, że wraz z moim rozwojem, moje statystyki również będą coraz lepsze.

Zobacz także:

Górnik Łęczna – Ruch Chorzów: typy, kursy, zapowiedź (05.03.2023)
Piłkarze Ruchu Chorzów

Górnik Łęczna – Ruch Chorzów, typy i przewidywania Zielono-czarni w 2023 roku w lidze rozegrali trzy mecze, w których ponieśli dwie porażki i zwycięstwo. Górnik Łęczna jedyna wygraną zaliczył w starciu ze Stalą Rzeszów (1:0). Taki stan rzeczy sprawia, że spadkowicz z Ekstraklasy nie może być spokojny o utrzymanie w Fortuna 1 Lidze. Niemniej kibice

Czytaj dalej…

Niedosyt czujesz bardziej pod względem bramek, czy kluczowych podań?

W obu przypadkach. Fajnie jest strzelać gole, ale zdaję sobie sprawę, że na mojej pozycji częściej mogą pojawiać się przede wszystkim asysty. One mogą być równie satysfakcjonujące, jak zdobywane bramki. Dzięki nim można odwrócić losy meczu.

Elita lada moment

Zdaniem wielu kwestią czasu jest, kiedy wylądujesz w Ekstraklasie i to niezależnie od tego, czy Ruch awansuje, czy nie. Jak duża jest szansa na to, że możesz obrać podobny szlak, jak swego czasu Michał Mokrzycki i spróbować niebawem swoich sił w jednym z zespołów z elity?

Skupiam się na tym, co tu i teraz. Jeśli wszystko będzie układało się, jak do tej pory, to mogę wywalczyć z Ruchem awans. Nie chcę wybiegać tak daleko do przodu i mówić, co się może wydarzyć. Wiadomo, że każdy chce się rozwijać i wykonywać kroki do przodu. Wierzę w każdym razie, że wejdę do Ekstraklasy już za pół roku ze swoim obecnym klubem.

Jak natomiast podchodzisz do przyszłości w jakieś zagranicznej drużynie. Bierzesz takie rozwiązanie pod uwagę?

Moje dotychczasowe decyzje pokazują, że staram się pokornie do wszystkiego podchodzić i budować swój rozwój i swoją karierę powoli. Każda decyzja, którą podejmuje, jest zawsze podejmowana w związku z chęcią poprawiania swoich umiejętności. To zawsze stawiam na pierwszym miejscu.

Ciągły progres

Jesteście dzisiaj wiceliderem Fortuna 1 Ligi. Czy taki obrót wydarzeń zakładaliście przed startem sezonu?

Podobnie było, gdy awansowaliśmy do 2 Ligi. Nie chcieliśmy przed startem rozgrywek oceniać, w którym kierunku będziemy podążać. Jesteśmy w klubie ze wspaniałą historią i świetnymi kibicami. Jednocześnie zawsze zależało nam na tym, aby dawać z siebie wszystko i prezentować się jak najlepiej. W tej kampanii idzie nam na razie dobrze i chcemy, aby tak było do końca. Czy zakładaliśmy to przed sezonem? Tak naprawdę ta liga jest nieprzewidywalna i każdy może wygrać z każdym. Pokazaliśmy natomiast, że jako beniaminek, niczego nam nie brakuje i każdy musi się z nami liczyć.

Spoglądając na tabelę, Twoim zdaniem odzwierciedla prawdziwą siłę konkretnych ekip, czy może zakłamuje rzeczywistość i pewne drużyny według Ciebie powinny znajdować się dzisiaj wyżej?

Moim zdaniem zespoły są tak mocne, jak wskazuje na to bilans punktowy. Każda z drużyn ma takie same szanse na zwycięstwo. Pod tym względem wychodzę zatem z założenia, że tabela zawsze będzie sprawiedliwa. Z drugiej strony trzeba pamiętać, że w 1 Lidze jeden lub dwa mecze mogą zmienić hierarchię w klasyfikacji.

Bramki najważniejszą statystyką

Czasem z różnych stron pojawiały się głosy, że Ruch przeczołgał niektóre zwycięstwa. To krzywdzące określenia?

Prawda jest taka, że nie tylko my tak zwyciężaliśmy. Z drugiej strony warto pamiętać, że w tej kampanii mieliśmy spotkania, w których dominowaliśmy, a jednak traciliśmy punkty. Miało to miejsce w meczach na przykład z Chojniczanką, czy z Górnikiem Łęczna. Takie oceny w przestrzeni publicznej się pojawiają. Każdy ma prawo do swojego zdania. My natomiast podchodzimy do tego w ten sposób, że skoro potrafimy wygrywać spotkania w niesprzyjających warunkach, to znaczy, że jesteśmy silni mentalnie. Walczymy zawsze do końca, a nie każdy tak potrafi. O zwycięstwie nie decydują statystyki z liczbą oddanych strzałów, czy procentowym utrzymaniem przy piłce, a te z golami. Na tym zawsze należy się skupiać.

W najbliższym czasie czekają Was mecze z Górnikiem Łęczna, Chojniczanką i ŁKS-em. Jaka z ekip będzie najtrudniejszym przeciwnikiem?

Tabela mówi jasno, że najtrudniejszy powinien być mecz z ŁKS-em. Życie jednak pokazuje, że częściej mamy problemy z zespołami z dolnej strefy, niż z czołówką. Najważniejsze, aby do każdego spotkania podchodzić z taką samą koncentracją. Żadnej drużyny nie można lekceważyć.

Derby miały klimat

Macie w tym sezonie wiele spotkań za sobą, a jakie najbardziej elektryzowało?

W mojej ocenie to był mecz przeciwko GKS-owi Katowice, który udało się nam nieznacznie wygrać. Zwyciężyliśmy jednym golem, ale smak tej wygranej był wyjątkowy i mam wrażenie, że każdy w drużynie to czuł. Mam nadzieję, że będzie takich spotkań w tej rundzie jeszcze więcej.

Zobacz także:

Hit Fortuna 1 Ligi na Stadionie Śląskim? “Temat nie jest spalony”
Wisła Kraków - Ruch Chorzów

Kocioł Czarownic areną meczu przyjaźni na trybunach? Ruch Chorzów w pierwszym starciu trwającego sezonu z Wisłą Kraków zremisował (1:1). Kolejne takie spotkanie odbędzie się w drugiej połowie kwietnia. Niewykluczone, że mecz będzie miał ogromny wpływ na układ ligowej tabeli, mając na uwadze, że na dzisiaj obie drużyny liczą się w grze o awans do elity.

Czytaj dalej…

Jak to się w ogóle stało, że wylądowałeś w Ruchu Chorzów, a nie na przykład w katowickiej GieKSie, pochodząc ze stolicy województwa?

Zaczynałem w akademii piłkarskiej Silesia Katowice. W pewnym momencie pojawiła się potrzeba zmiany otoczenia. W związku z tym, że zbiegło się to w czasie ze zmianą szkoły, to wspólnie z rodzicami doszliśmy do wniosku, że będę kontynuować swoją edukację w szkole sportowej. Najbliższa, która spełniała nasze wymogi, była w Chorzowie. Był to bardzo dobry wybór. Zarówno pod względem nauki, jak i wychowania sportowego. To był strzał w dziesiątkę, co zresztą pokazuje przeszłość, bo z tej szkoły wypłynął też między innymi Mateusz Bogusz.

Marzenie ściętej głowy?

Macie świetne warunki do treningu, bo możecie trenować na głównej murawie obiektu Ruchu, a ponadto macie do dyspozycji boiska na Kresach. Wkurza jednak tak trochę to, że temat budowy nowego stadionu stoi w miejscu?

Gdyby arena z prawdziwego zdarzenia była, to na pewno byłoby to tylko na plus. Nie ma jej, więc trudno coś powiedzieć na ten temat. Nie ma sensu narzekać na rzeczy, na które nie mamy wpływu. Aktualnie mamy okazję grać w Gliwicach i cieszymy się, że możemy grać na stadionie, na którym nasi kibice potrafią stworzyć niesamowitą atmosferę. Jasne, że zawsze lepiej grać u siebie. Dzięki naszym fanom czujemy się jednak przy Okrzei jak w domu. Nasi kibice potrafią ciągnąć nas w górę i chwała im za to. Potrafią stworzyć coś, co trudno opisać słowami. To trzeba po prostu przeżyć.

Wiadomo, że nie ma konkretnego planu na dzisiaj w sprawie stadionu. Gdyby to od Ciebie zależało, to jaką arenę widziałbyś w Chorzowie: bardziej w stylu takim, jaka została otwarta w Sosnowcu, a może jak Serce Łodzi lub po prostu arena na 10 tysięcy widzów, jaka ma miejsce w Gliwicach?

Obserwując to, co dzieje się na trybunach, myślę, że Ruch spokojnie mógłby mieć stadion na kilkanaście tysięcy. Jestem przekonany, że nie byłoby takich sytuacji, która ma miejsce w niektórych miejscach, gdzie są ładne duże stadiony, ale jednak brakuje na nich widzów.

Kadrowicz Michała Probierza

Słyszałem w rozmowie dla Chorzowianina, że byłeś zawodnikiem grającym na obronie przekwalifikowanym na skrzydłowego. Czujesz się na tej pozycji dobrze i traktujesz grę na niej optymalnie, czy myślisz, że może to jeszcze ulec zmianie?

Zawsze byłem skrzydłowym. Dzisiaj natomiast jestem wahadłowym, chociaż zdarza mi się czasem grać na innej pozycji. Piłka nożna jest dynamicznym sportem pod względem ustawienia taktycznego, więc nawet w trakcie jednego spotkania zespoły często mogą zmieniać ustawienia. Trzeba odnaleźć się w sytuacji. To jest najważniejsze. Ostatnio gram najczęściej na pozycji wahadłowego w klubie, z kolei w reprezentacji młodzieżowej występowałem na prawej obronie. Potrafię sobie jednak poradzić z tym przeskokiem.

Trudno się przyzwyczaić?

To zależy od stylu gry w danej formacji. Pewne różnice oczywiście są, ale jestem już na tyle doświadczony w grze na tych dwóch pozycjach, że wiem, jak sobie radzić. Podobnie jak z grą po obu stronach boiska. Gra z lewej, czy z prawej strony nie sprawia mi problemu.

Oprócz gry z Ruchem o awans do Ekstraklasy, w tym roku czeka Cię także rywalizacja o awans do MME z reprezentacją Polski. Waszymi rywalami w eliminacjach będą takie ekipy jak: Bułgaria, Estonia, Niemcy, Izrael i Kosowo. Jak oceniasz tę grupę?

Z każdą z ekip mamy szanse na zwycięstwo, więc nie jesteśmy na straconej pozycji.

Niemcy faworytem numer jeden?

Niekoniecznie. Zespoły młodzieżowe nie zawsze odzwierciedlają poziom w seniorskiej piłce, więc nie można nikogo skreślać.

Free time

Wiadomo, że nie tylko skupiasz się na sporcie i piłce nożnej, ale stawiasz też na wykształcenie. To nie jest takie oczywiste w świecie sportu…

Zgadza się, ale zawsze podkreślam, że u mnie zdecydowanie na pierwszym miejscu jest piłka nożna. Studia są na drugim planie. Dopóki jestem w stanie to łączyć z trenowaniem, to poświęcam temu swoją uwagę. Na prawo zdecydowałem się, dlatego że interesuje mnie to i myślę, że mógłbym się tą dziedziną kiedyś zająć. Tym bardziej że z prawem łączą się rodzinne tradycje, więc to też miało wpływ na taki wybór.

Jak natomiast spędzasz wolny czas?

Między nauką i treningami najważniejszy jest wypoczynek.

Jaki repertuar muzyczny trafia w Twoje gusta?

Nie wbijam się za bardzo w aktualnie trendy. Bardzo lubię słuchać rocka, a zaraził mnie do tego mój ojciec. W związku z tym DJ-em w szatni na pewno nie będę [śmiech]. Pink Floyd, AC/DC, czy Rolling Stones to zespoły, które często mam w słuchawkach.

Czytaj więcej: Nowa arena w Sosnowcu otwarta: mecz nie porwał, ale atmosfera zrobiła wrażenie

Komentarze