- Przed sobotnim meczem Wisła Kraków – Stal Rzeszów zostanie pożegnany Jakub Błaszczykowski
- “Kuba” w barwach Białej Gwiazdy rozegrał łącznie 112 meczów, jednak w ostatnim sezonie walczył z kontuzją i zanotował tylko dwa spotkania
- O kulisach pożegnania legendy klubu mówi Karolina Kawula, rzecznik prasowy Wisły
- “Niektórzy przejechali 600 kilometrów tylko po to, by zrobić sobie z nim zdjęcie”
- “Kiko nie kłamał. Ta decyzja zapadła tuż przed tym, jak się o niej dowiedzieliśmy”
- “Kuba nie chciał nikogo wyróżniać”
Piłka nożna bez Jakuba Błaszczykowskiego nie będzie taka sama, prawda?
Myślę, że to wielka strata. Nie tylko patrząc przez pryzmat tego, jakim był piłkarzem, ale przede wszystkim jakim był człowiekiem i jak wiele empatii okazywał ludziom wokół siebie. My tutaj, mówię teraz w imieniu klubu, możemy zapewnić, że potrafił do każdego podejść z olbrzymią serdecznością, zapytać jak się czuje, czy potrzebuje jakiegoś wsparcia lub po prostu skierować miłe słowo.
Dla nas to było coś naprawdę tak niesamowitego, że możemy na co dzień obcować i współpracować na różnych płaszczyznach z osobą, którą jeszcze niedawno oglądaliśmy w telewizji. I tak, polska piłka nigdy nie będzie taka sama, zarówno ta ligowa, jak i międzynarodowa, patrząc tutaj z perspektywy kibica.
Chociaż właściwie już jakiś czas temu zdaliśmy sobie sprawę z tego, że koniec jest nieunikniony i niezwykle bliski, to jednak i tak trudno się z tym pogodzić.
Trudno się nam pogodzić, zarówno pracownikom jak i kibicom, ponieważ każdy z nas jest też fanem i piłki nożnej, i Wisły Kraków. A wiemy, że Kuba jest ikoną Wisły. Wiemy, jak wiele osiągnął na boisku, jaką karierę ma za sobą, ale też jak wiele zrobił dla klubu, uczestnicząc w akcji ratunkowej. Znając Kubę i wiedząc, jak wiele serca wkłada w Wisłę i jak kocha piłkę nożna, to mamy nadzieję – my jako pracownicy, jako osoby będący w środku – że będzie często pojawiał się w klubie. Ale nie tylko na trybunach, przy okazji meczu, ale też przy innych okazjach, bo jego doświadczenie wyniesione z zagranicznych podróży jest olbrzymie. Możemy się sporo od niego nauczyć, oczywiście nie tylko w kwestiach piłkarskich, ale też tych pozasportowych przez to jaką jest osobowością.
Czy Jakub Błaszczykowski otrzymał propozycje pozostania w strukturach klubu po zakończeniu kariery czy nie było jeszcze takiego tematu?
Kubą jest akcjonariuszem klubu, kwestie właścicielskie i zarządzania klubem pozostawmy zarządowi i jemu samemu.
My koncentrujemy się na tym, żeby jak najlepiej zorganizować to oficjalne zakończenie jego kariery. Tak, aby rzeczywiście sprostać zadaniu. Pożegnać legendę klubu i piłkarza, którego poczynania śledzą także zagraniczni fani to coś, co wymaga naprawdę niesamowitego zaangażowania. I na tym się skupiamy. Wiemy już, że jest wyprzedano wszystkie bilety, a na trybunach zasiądzie około 32 000 kibiców, co jest piękną laurką i pięknym podziękowaniem Kubie
Czy już teraz możemy powiedzieć, że jeszcze żaden z piłkarzy Wisły nie miał „takiego” pożegnania?
Przewidujemy dużo “atrakcji” związanych z pożegnaniem. Zresztą widać też w social mediach klubu, że cały czas żyjemy tym tematem i chcemy w każdym aspekcie czy obszarze naszej działalności odpowiednio podziękować Kubie za to, co zrobił dla polskiego futbolu. Trzeba o tym mówić w kategoriach generalnych, nie tylko Wisły, bo wiemy, że do Krakowa przyjadą kibice z różnych stron.
W czwartek obyło się spotkanie w naszym oficjalnym sklepie i niektórzy kibice przejechali aż 600 kilometrów po to, by zrobić sobie zdjęcie i otrzymać autograf. Zespół Wisły i moi współpracownicy ciężko pracują, aby wszystko odbyło się jak należy.
Twoje pierwsze wspomnienie związane z Kubą?
Tak naprawdę to temat Kuby przewijał się u mnie w domu już od bardzo dawna – ze względu na to, że piłka nożna towarzyszy mi od najmłodszych lat. Kuba od razu po przyjściu do Wisły zwrócił na siebie uwagę – nagle na flance pojawił się młodzian szybki niczym wiatr (śmiech).
Uważam, że Kuba od samego początku przygody z Wisłą przyciąga do siebie także osobowością, oddaniem i zaangażowaniem, a przede wszystkim naturalnością. To osoba, która nigdy nie gra, nie udaje kogoś kim nie jest. Jest bardzo autentyczny we wszystkim, co robi, a to jest nieprzeceniona wartość.
Kiko Ramirez kilka tygodni temu twierdził, że Kuba jeszcze nie podjął ostatecznej decyzji – kiedy klub ją poznał?
Myślę, że ta decyzja już dojrzewała w Kubie od jakiegoś czasu. Natomiast Kiko mówił prawdę – rzeczywiście kilka tygodni temu nie padła żadna deklaracja i tak naprawdę do samego końca nie wiedzieliśmy, w którą stronę pójdzie kariera Kuby – czy będzie ją kontynuował, czy już zawiesił buty na kołku. Można powiedzieć, że to wszystko wyjaśniło się dosłownie chwilę przed tym, jak ogłosiliśmy pożegnanie.
Klub otrzymał uzasadnienie dla takiego wyboru?
Otrzymaliśmy informację, że mamy się szykować na to, że nie zobaczymy go już w akcji. Kubą przekazał informacje zarządowi i działom sportu.
Po tym, jak zagrał ostatni mecz w reprezentacji Polski, pojawiła się myśl, że to wcale nie musi być koniec?
Oczywiście. Jednak na całą tę sprawę należy patrzeć z wielu perspektyw. Przede wszystkim musimy spojrzeć przez pryzmat zdrowia – za nim bardzo poważna kontuzja kolana. Z drugiej strony wiemy, że piłkarzowi takiej klasy niezwykle trudno powiedzieć sobie “koniec”. Byliśmy pozytywnie nastawieni i mieliśmy nadzieję, że w tym sezonie jeszcze zobaczymy go na boisku, ale już wiemy, że numer 16 nie wybiegnie już na murawę przy R22.
Klub próbował przekonać go do kontynuowania kariery, czy w pełni uszanowano jego decyzję, a raczej po prostu się z nią pogodzono?
Kuba prowadził wiele rozmów z wieloma różnymi osobami. Ale jego decyzji nie próbowaliśmy zmieniać – po prostu ją przyjęliśmy. Z nadzieją, że jeszcze nie raz się zobaczymy na stadionie czy w biurach. Trzeba pamiętać, że Kuba jest osobą bardzo świadomą, która doskonale wie, co robi i co mówi. Zatem decyzja była na pewno głęboko przemyślana.
Kuba wspominał o możliwości pozostania w Wiśle, ale w innej roli?
Pozostawmy te kwestie Jakubowi i zarządowi klubu. Decyzja o zakończeniu kariery nie jest łatwa – trzeba pogodzić się z “nową rzeczywistością”. Kuba zapewne będzie chciał teraz trochę odpocząć i na spokojnie zastanowić się, co chce robić dalej, poukładać sobie w głowie. Jeżeli uzna, że widzi się w klubie, zapewniam, że każdy z nas chciałby z nim współpracować.
Chociaż w poprzednim sezonie zaliczył zaledwie 16 minut w lidze, domyślam się, że jego udział w „tworzeniu drużyny” i sama obecność w szatni były zauważalne.
Jest piłkarzem z ogromnym doświadczeniem, więc samą swoją obecnością mobilizował innych do pracy, był przykładem dla młodzieży wchodzącej do drużyny chociażby z Akademii. Kto nie chciałby dzielić szatni z Kubą Błaszczykowskim i móc zamienić z nim kilka słów? Natomiast koncentrował się wyłącznie na aspektach sportowych, to znaczy na powrocie do gry. Kwestie pozapiłkarskie pozostawiał osobom za nie odpowiedzialnym.
Chciałabym wspomnieć, że podczas spotkania w fan shopie, którego temat został poruszony wcześniej, Kuba przez ponad cztery godziny rozdawał autografy i robił sobie zdjęcia z fanami. Ale to nie był wyjątek. Regularnie uczestniczy w takich wydarzeniach i zawsze czeka na ostatniego kibica, ponieważ nie chce, aby ktokolwiek był pokrzywdzony czy zawiedziony.
Pewnie część piłkarskiego środowiska wie, że Kuba rzadko udzielał się medialnie. Jednak to nigdy nie nie było spowodowane tym, że lekceważył pracę dziennikarzy – po prostu nie chciał nikogo wyróżniać.
Nie dało się po nim poznać, że jest gwiazdą?
W żaden sposób. To człowiek z wielkim sercem, które okazywał wszystkim w klubie na co dzień, niezależnie od tego, jakie stanowiska zajmowali. Nigdy się nie wywyższał, w żadnej sytuacji. Za to należy mu się ogromny szacunek.
Komentarze