Stal podarowała bramkę Zniczowi
Stal Rzeszów po znakomitym początku sezonu wpadła w kryzys i nie punktuje już na tak wysokim poziomie. Na zwycięstwo czeka od 30 września, kiedy to ograła GKS Tychy. W niedzielę nadarzyła się okazja do przełamania, bowiem ekipa Marka Zuba podejmowała przed własną publicznością drużynę Znicza Pruszków.
Oglądaj skróty meczów Betclic 1. Ligi
Stal prowadziła w tym spotkaniu od 22. minuty. Autorem pierwszego trafienia był Szymon Kądziołka. Gospodarze niezbyt długo cieszyli się z korzystnego wyniku, bowiem dziesięć minut później Znicz doprowadził do wyrównania. Piłkarzom Stali przydarzył się kuriozalny błąd, który bezwzględnie wykorzystał Daniel Stanclik.
Piotr Misztal zdecydował się na długie wybicie piłki, do której starał się dopaść Stanclik. Wydawało się, że Michał Synoś kontroluje pozycję rywala i tor lotu piłki, ale kompletnie nie porozumiał się z Krzysztofem Bąkowskim, który postanowił wybiec z bramki, by ją wybić. Bramkarz Stali został uprzedzony przez kolegę z drużyny, od którego futbolówka zwyczajnie się odbiła. Obaj gracze się wywrócili, a napastnik Znicza Pruszków bez większych problemów umieścił ją w siatce.
Stal Rzeszów się nie załamała, choć długo nie mogła wrócić na prowadzenie. Gola na wagę trzech punktów zdobyła dopiero w 86. minucie gry.
Stał się skompromitowała? A czym niby? Wydaje mi się że raczej autor tego tekstu dziwnym histerycznym tytułem artykułu.
Akurat to ty skompromitowałeś się swoim komentarzem tak samo defensywa Stali w tej sytuacji.