Trenerska karuzela na poziomie centralnym wciąż rozkręcona. W tym tygodniu, po trwającej od kilku miesięcy stagnacji przedłużanej przez sympatię władz miejskich Opola do trenera, zwolniony w Odrze został Piotr Plewnia. Plewnię zastąpił Adam Nocoń, który po zwolnieniu z Chojniczanki pod koniec maja poprzedniego roku od stycznia prowadził zespół U-19 Górnika Zabrze. Do dużego skandalu doszło w Nowym Sączu, gdzie dyrektor sportowy starł się z trenerem.
- Sandecja Nowy Sącz ma nie tylko problemy na boisku. Najnowsze dotyczą czołowych postaci klubu
- Władze klubu starają się wyciszyć konflikt. W sprawę postanowiono zaangażować nawet prezydenta miasta
- Kolejni trenerzy tracą pracę, a w ich miejsce przychodzą nowi. Zmiany w Odrze Opole i Miedzi Legnica
- Na gorących krzesłach siedzą także szkoleniowcy w Tychach i Niecieczy
W Ekstraklasie zwolniony został Wojciech Łobodziński z czerwonej latarni Ekstraklasy Miedzi Legnica, a zastąpił go Grzegorz Mokry. Wielu może dziwić ten wybór, ale zadecydowała głównie sympatia do 37-letniego trenera i wiara właściciela klubu Andrzeja Dadełło. Panowie mieli okazję dobrze się poznać w czasie dwukrotnej pracy Mokrego w Miedziance, jako asystent Dominika Nowaka i trener rezerw, z których to odszedł w połowie listopada poprzedniego roku do pierwszej samodzielnej pracy w drugoligowych wtedy Wigrach Suwałki.
Skandal w Nowym Sączu
Emocje związane z obawą o posadę czasem biorą górę, tak też było w przypadku Stanislava Vargi z Sandecji Nowy Sącz. Mający wybuchowy temperament Słowak pokazał to w momencie dyskusji z dyrektorem sportowym Łukaszem Skrzyńskim. Były ligowy zawodnik miał ponoć ingerować w skład zespołu i plan treningowy. Jak potwierdzili naoczni świadkowie, nie skończyło się na żywiołowej dyskusji, ale doszło do przepychanek. Władze klubu, a także lokalne starają się załagodzić i wyciszyć konflikt, sprawa trafiła nawet do prezydenta miasta. Środowe zwycięstwo w Pucharze Polski 2:1 z Wartą Poznań (po bramce w 93 minucie) i awans do 1/8 finału powinno wzmocnić pozycję trenera w klubie. Skrzyńskiego dotyczy też nietypowa ciekawostka. Będąc dyrektorem poważnego klubu pierwszoligowego jest także trenerem walczących o wygranie IV ligi małopolskiej Wiślan Jaśkowice. Dla mnie osobiście jest to niezrozumiałe, żeby efektywnie łączyć te funkcje. Nie jest widywany na obserwacjach innych klubów, a na mecze Wiślan jeździ służbowym autem Sandecji. Dokładnie przed ponad rokiem był na wylocie, o czym informował portal Weszło pisząc: „Skrzyński łączył funkcję dyrektora sportowego i trenera w IV lidze. Nie mieszkał w Nowym Sączu, rzadko bywał w klubie, co przełożyło się na to, że niewiele w Sandecji zrobił. I to główny zarzut nowosądeckiego klubu do swojego pracownika. Władze doszły do wniosku, że Skrzyński nie jest zbyt efektywny – a wszystkie rzeczy poboczne mu w tym nie pomagają – więc wkrótce zostanie pożegnany.” Jak ustaliłem, wtedy zachował posadę przez przychylność znajomego – miejskiego radnego z koalicji prezydenta.
Coraz bardziej gorące stołki w pierwszej lidze mają Dominik Nowak z GKS-u Tychy po kompromitującej porażce 1:4 w Głogowie i Radoslav Latal z BBT Nieciecza. Czeskiego trenera jak na razie przed zwolnieniem ratuje zapisane w kontrakcie wysokie odszkodowanie w przypadku zerwania umowy przez klub jeszcze w tej rundzie. Pracownicy klubu pomimo tego sondują rynek i analizują dostępnych trenerów. Cel klubu państwa Witkowskich pozostaje niezmienny – bezpośredni awans do Ekstraklasy.
- Zobacz także: Aktualna tabela 1 Ligi
Bardzo zaskoczyły mnie tłumaczenia Piotra Stokowca po wczorajszym opadnięciu w Lublinie z Pucharu Polski, że w tym meczu w jego zespole brakowało jakości. Mając na boisku Jacha, Łakomego, Hinokio, czy wpuszczając z ławki Starzyńskiego i Bohara zabrzmiało to wręcz absurdalnie. Główne pretensje powinien mieć do doświadczonego Arkadiusza Woźniaka, który w niespełna trzydzieści sekund dostał dwie żółte kartki i osłabił zespół w 11. minucie dogrywki, wyczyn ten również po nieodpowiedzialnym zachowaniu powtórzył po trzech minutach chaotyczny Gruzin Gaprindaszwili. Bardzo gorąco było po meczu pod sektorem gości, kibice Zagłębia kilka minut przekazywali zawodnikom wyrazy swego niezadowolenia, a jako pierwszy nagle spod sektora bez koszulki meczowej odszedł Jarosław Jach.
Minął dokładnie miesiąc od przyjścia Goncalo Feio z asystentem Mateuszem Stolarskim do klubu z Lublina, widać ogromną poprawę organizacji gry przez ten czas. Zagłębie pod tym względem zostało zupełnie zdominowane i oddało zaledwie jeden strzał groźny strzał, osoba nieinteresująca się na co dzień piłką nie potrafiłaby odróżnić który zespół występuje w Ekstraklasie, a który wciąż zajmuje miejsce spadkowe na trzecim poziomie ligowym. Zespół gospodarzy do pucharowego meczu przez wyjazd Feio na kurs UEFA Pro (w tym obecność kursantów na wtorkowym meczu PP Zagłębie Sosnowiec – Raków Częstochowa) przygotowywał asystent Stolarski, który decyzją pierwszego trenera wypowiadał się odnośnie gry zespołu na pomeczowej konferencji. Zdecydowaną poprawę w grze Motoru widać było już w meczu z liderem z Kołobrzegu, który bramkę na 1:1 zdobył po rzucie karnym wykonanym przez Grzegorza Goncerza (dla którego była to setna bramka strzelona w piłce zawodowej), gospodarze odpowiedzieli dwiema bramkami i odnieśli zasłużone zwycięstwo 3:1.
Komentarze