“Presja jest dla mnie motorem napędowym”. Historia jak z bajki nowego piłkarza Wisły

Oliwier Sukiennicki to pierwsze wzmocnienie Wisły Kraków przed startem nowego sezonu. Czy Wisła była jedynym klubem który chciał go sprowadzić? Co dała mu współpraca z trenerem Papszunem? Czy można wpaść w oko skautowi podczas gry w angielskim parku?

Olivier Sukiennicki
Obserwuj nas w
PressFocus/Wisła Kraków Na zdjęciu: Olivier Sukiennicki
  • “Zrobię wszystko żeby kibice zapamiętali mnie z boiska”
  • “Byłem bardzo zaskoczony kiedy dowiedziałem się że Wisła się mną interesuję”
  • “Dla mnie presja jest motorem napędowym”

Pierwsze dni w Wiśle

Marcin Ryszka: Za tobą pierwsze dni w Wiśle Kraków. Jak odnajdujesz się pod Wawelem?

Oliwier Sukiennicki: Bardzo dobrze. Myślę, że drużyna fajnie mnie przyjęła. Na zgrupowaniu mamy świetne warunki treningowe. Cały czas poznaje się ze wszystkimi i myślę, że będzie coraz lepiej.

Z kim trzymasz się od początku?

Z Rafałem Mikulcem, wspieramy się jako nowi zawodnicy.

Świerzaki muszą trzymać się razem.

(śmiech) no coś w tym jest, ale muszę tutaj podkreślić, że staram się z każdym złapać dobry kontakt.

S jak Sukiennicki, W jak Wisła, trzeba przyznać że film na którym zostałeś zaprezentowany spodobał się kibicom Wisły.

Faktycznie trzeba przyznać, że film spotkał się z pozytywnym odbiorem. Mam nadzieje i zrobię wszystko żeby kibice zapamiętali mnie z boiska i z moich występów, a nie tylko z prezentacji.

W najnowszej historii klubu młodzi Polacy którzy trafiali do Wisły nie mieli tutaj łatwo. Analizowałeś to kiedy wpłynęła oferta?

Każdy przypadek jest indywidualny i różne są drogi piłkarzy. Ja nie myślę o tym i patrzę na siebie. Jestem świadomy własnej wartości. Trafiłem do dużego klubu jakim jest Wisła i chcę wykorzystać szansę, która jest teraz przede mną.

Wisła to marka, która robi wrażenie na młodych piłkarzach? Ty nie możesz pamiętać tych złotych czasów Białej Gwiazdy w najnowszej historii.

Muszę przyznać, że byłem bardzo zaskoczony kiedy dowiedziałem się, że Wisła się mną interesuję. Tak jak powiedziałeś, jest to klub z ogromną przeszłością i wielką rzeszą kibiców. Chcę grać przed dużą publicznością, a na Reymonta przychodzi mnóstwo kibiców. Kraków to świetne miejsce do życia więc powtórzę po raz kolejny, jestem szczęśliwy, że tu jestem.

Kiedy pojawiła się oferta z Krakowa?

Ja dowiedziałem się o zainteresowaniu po ostatnim meczu barażowym rozegranym w Stali Stalowa Wola. Jak widać sprawa potoczyła się stosunkowo szybko.

Kto z klubu kontaktował się z tobą bezpośrednio?

Rozmawiałem z prezesem Jarosławem Królewskim.

Zainteresowanie twoją osobą po dobrym sezonie w drugiej lidze było spore?

Skłamałbym gdybym powiedział, że nie. Nie chcę oczywiście mówić tu o konkretach, ale to Wisła od samego początku była moim priorytetem.

Tylko u nas

Historia jak z bajki

Siedem lat spędziłeś trenując w Anglii. Jak zaczęła się twoja przygoda zagraniczna?

Jest to trochę historia jak z bajki. Od dzieciaka grałem w drużynach młodzieżowych w Częstochowie, skąd pochodzę. W Anglii mieszkała nasza babcia do której razem z mamą i bratem pojechaliśmy na ferie w odwiedziny. My z bratem jak to młode chłopaki poszliśmy pograć w piłkę do jednego z parków. Tak się złożyło, że na całe boisko byliśmy tylko my sami. Wygłupialiśmy się, dużo grania jeden na jeden i w pewnym momencie podszedł do nas jakiś mężczyzna. Okazało się że jest to skaut West Bromwich Albion. Dał nam swoje wizytówki z numerem telefonu. Kiedy wróciliśmy do domu opowiedzieliśmy o wszystkim mamie. Kiedy zadzwoniliśmy pod podany numer wszystko okazało się prawdą i tak zaczęła się nasza przygoda z piłką na wyspach.

Historia serio jak z jakiejś książki.

Tak właśnie było. Oczywiście moi rodzice odegrali tu ogromną role. Podporządkowali całe swoje życie i wszyscy przenieśliśmy się do Anglii, żebyśmy z bratem mogli spełniać swoje marzenia. Oczywiście najpierw musieliśmy przejść dużą selekcje. Spisaliśmy się jednak na tyle dobrze że rozpoczęliśmy treningi w akademii.

West Bromwich to nie jedyna drużyna na wyspach w której trenowałeś.

Przez siedem lat mogłem sporo zobaczyć. Dostałem zaproszenie z Manchesteru City i tam trenowałem przez sześć miesięcy. Jednak pokonała nas logistyka dojazdów. W jedną stronę było to ponad godzinę samochodem. Kiedy z bratem mieliśmy treningi o innych godzinach było to bardzo trudne do pogodzenia. 

Brat gra dalej w piłkę?

Tak. Jest ode mnie młodszy o trzy lata. Obecnie występuje w zespole U-19 Górnika Zabrze. Często ze sobą rozmawiamy i staramy się wspierać wzajemnie.

Kiedy ostatni raz graliście w jednej drużynie?

To było Stoke City. Jestem starszy o trzy lata i to jest jednak duża różnica w młodym wieku. W końcu musieliśmy się rozstać. Później przeniosłem się do Bradford City i tam radziłem już sobie bez brata.

Decyzja o powrocie do Polski

Skąd pomysł żeby wrócić do Polski?

Zależało mi bardzo żeby grać w piłce seniorskiej. W Anglii gra się sporo meczów w rozgrywkach U-21, albo U-23, ale jednak to nie jest to  samo.

Twoim pierwszym klubem po powrocie do Polski był Raków Częstochowa.

Dosłownie przez dwa-trzy miesiące trenowałem z drugim zespołem. Później dołączyłem do jedynki gdzie mogłem trenować pod okiem trenera Papszuna. Czuję, że był to czas który dał mi bardzo wiele jako piłkarzowi. Wiedziałem jednak, że potrzebuje rozegranych minut, bo to w młodym wieku jest najważniejsze. W Stalowej Woli zrobiłem ogromny postęp. Grałem dużo, miałem ogromne wsparcie od trenera, czyli wszystko to czego potrzebuje piłkarz, żeby podnosić swoje umiejętności.

POLECAMY TAKŻE

Trafiasz do klubu gdzie presja na wynik jest duża. Jesteś na to przygotowany?

Dla mnie presja jest motorem napędowym. Lubię grać dla publiczności i cieszyć ludzi swoją grą. Staram się na boisku być przebojowym, nie bać się żeby wejść w drybling. Wiem, że pewność siebie na boisku buduje się meczami, dlatego chcę się teraz jak najlepiej przygotować.

Przykład Kacpra Urbańskiego w seniorskiej kadrze pokazuje, że nie trzeba mieć kompleksów.

Znamy się z Kacprem z gry w kadrze U-19. Przed Euro rozmawialiśmy i życzyłem mu powodzenia. Super, że pokazał się z dobrej strony. Widać, że gra w mocnym klubie, łapie tam coraz więcej minut i pewność siebie był w stanie przenieść na reprezentację.

Na koniec – jakie stawiasz sobie cele na najbliższy czas?

Na pewno chciałbym być ważną częścią drużyny i od początku pracować dla zespołu. Już na starcie  mamy bardzo ważne mecze. Myślę, że jako cała drużyna chcemy się dobrze pokazać w Europie. Podoba mi się sposób w który chce grać trener Kazimierz Moskal i mam nadzieje udowodnić swoją wartość.

Komentarze