Kazimierz Moskal: Musimy kombinować i sztukować

Wisła Kraków sparingowym meczem z Puszczą Niepołomice zakończyła letnie zgrupowanie w Woli Chorzelowskiej. Na obozie spotkaliśmy się z Kazimierzem Moskalem i porozmawialiśmy o pierwszych dniach jego pracy pod Wawelem.

Kazimierz Moskal
Obserwuj nas w
Pressfocus Na zdjęciu: Kazimierz Moskal
  • O sytuacji kadrowej Wisły: “Mówiąc kolokwialnie musimy mocno kombinować i sztukować”
  • “Ruchy które wykonaliśmy do tej pory – mówię pod kontem liczb –  na pewno nas nie zadowalają”
  • “Nie jestem osobą która będzie pompować balonik”

Trudna sytuacja kadrowa

Marcin Ryszka: Jak zmieniła się Wisła Kraków od momentu kiedy ostatni raz pracował pan przy Reymonta?

Kazimierz Moskal: Przede wszystkim dzisiaj Wisła gra w pierwszej lidze, a nie w Ekstraklasie. To jest na pewno największa różnica. 

Co może pan powiedzieć po pierwszych dniach pracy?

Na pewno nie było łatwo. Wielu zawodników, którzy występowali w Wiśle w minionym sezonie odeszło. Obecnie w zespole jest dużo młodych zawodinków, którzy mają możliwość zaprezentowania się. Jest sporo kontuzji, na wielu pozycjach nie mamy odpowiedniej rywalizacji i mówiąc kolokwialnie musimy mocno kombinować i sztukować.

Który z kontuzjowanych jest najbliższy powrotu?

Wrócili już do nas Igor Łasicki i Bartosz Jaroch, biorą normalny udział w treningach z zespołem. Z tych piłkarzy którzy nie brali udziału w zgrupowaniu myślę, że najbliższy powrotu jest Goku. Zmaga się z bólem palca w stopie. Mam nadzieje, że jak najszybciej dołączy do drużyny.

POLECAMY TAKŻE

Końcówka sezonu w wykonaniu Wisły była fatalna. W jakim stanie zastał pan drużynę?

Przyszedł nowy trener do szatni. Tak jak wspominałem – sporo piłkarzy odeszło. Na pewno nie było jakiejś wielkiej euforii. Każdy zawodnik inaczej przeżywa swoje niepowodzenia i tak trzeba nazwać końcówkę sezonu w wykonaniu Wisły. Oczywiście udało się zdobyć puchar, ale oczekiwania były trochę inne. Zmienił się trener, mam nadzieje, że dołączy do nas jeszcze kilku nowych zawodników. Przed nami nowy sezon i nowe wyzwania. W sporcie nie ma czasu żeby rozpamiętywać porażki. Nie ma sensu wracać do tego co było. Moim zdaniem trzeba wyciągnąć wnioski i potraktować to jako kolejne doświadczenie.

Mimo, że posiadacie bazę w Myślenicach zdecydowaliście się na zgrupowanie.

Po to się wyjeżdża na obóz żeby odciąć się od innych spraw. W tym okresie ciężko trenujemy, dwa razy dziennie. Oczywiście wysokie temperatury powodują, że jest ciężko, ale my nie narzekamy i musimy wykonać to co sobie założyliśmy. Trenując w Myślenicach pomiędzy treningami każdy by się rozjeżdżał. Nie byłoby odpowiedniego czasu na regenerację. 

Na razie sprowadziliście dwóch nowych zawodników.

Cały czas pracujemy żeby sprowadzić kolejnych. Ruchy które wykonaliśmy do tej pory – mówię pod kontem liczb –  na pewno nas nie zadowalają. Oliwier Sukiennicki był wyróżniającym się piłkarzem w drugiej lidze i na pewno ma szanse żeby przebojem wedrzeć się do pierwszej jedenastki. Rafał Mikulec może nam pomóc zarówno na prawej jak i na lewej obronie bo tu też mamy duże problemy. Nowi zawodnicy na pewno są niezbędni. 

Dużo pana trenerskiego czasu zajmują transfery?

Codziennie przewijają się jakieś nazwiska i zapytania. Ja przede wszystkim jestem trenerem i nie mam czasu żeby wyłącznie oglądać zawodników, którzy przewijają się w kuluarach. Proces transferów nie zależy wyłącznie od nas. Często jest tak, że wydaje się że jesteśmy już dogadani z danym piłkarzem, a za chwile on ląduję w innym klubie. Powtórzę jeszcze raz, że na pewno potrzebujemy nowych piłkarzy i nad tym pracujemy.

Tylko u nas

Europejskie puchary

Pierwszy mecz w pierwszej rundzie eliminacji Ligi Europy już 11 lipca. Zagracie z wicemistrzem Kosowa Llapi Podujeve. Jak oceni pan to losowanie?

Na pewno nie jest to najgorsze losowanie. Można było trafić dużo gorzej i nie mam tu na myśli wyłącznie aspektów sportowych, ale logistycznych. Daleki wyjazd np. do Azerbejdżanu byłby na pewno dużo bardziej kłopotliwy. Zbieramy informacje o naszym przeciwniku. To jest oczywiste, że będziemy chcieli się jak najlepiej przygotować. Nie ma co składać nie wiadomo jakich deklaracji. Jesteśmy świadomi tego, że pod względem sportowym to my jesteśmy faworytem tego dwumeczu.

Potrafi się pan cieszyć grą w Europie? Priorytetem jest na pewno awans do Ekstraklasy, a patrząc na obecną sytuacje kadrową ciężko będzie to wszystko pogodzić.

Żeby grać na trzech frontach trzeba mieć szeroką i wyrównaną kadrę. Podkreślę to jeszcze raz, szeroką i wyrównaną. Bez tego ciężko myśleć o sukcesie. Każdy piłkarz czy trener marzy o tym żeby grać w Europie, w naszym przypadku w eliminacjach Ligi Europy. Wiadomo, że zdobycie pucharu czy mistrzostwa jest świetną sprawą, ale po to gra się w piłkę żeby móc prezentować się na najwyższym poziomie.

Zamieszanie z terminem meczu o Superpuchar Polski mocno utrudnia panu pracę? 

Na pewno bardzo komplikuje to planowanie pracy z zespołem. Ciężko jest coś zaplanować nie wiedząc jaka będzie przyszłość. Mówiąc szczerze i patrząc z mojej perspektywy, to na pewno byłoby dużo łatwiej będąc pewnym, że w danym terminie zagramy ten mecz.  

Jarosław Królewski i Kazimierz Moskal
Jarosław Królewski i Kazimierz Moskal, fot. Sipa US/Alamy

 Uważa się pan za eksperta od awansów?

Jeszcze kilka lat temu uważano mnie za eksperta od remisów. Bardzo łatwo przyklejamy ludziom różne łatki. Oczywiście wprowadziłem ŁKS dwa razy do Ekstraklasy i był to duży sukces, ale żadnym specjalistą w tym temacie nie jestem. Kiedy obejmowałem ŁKS na pewno nie byliśmy faworytem do awansu, miały to być projekty dwuletnie, a już pierwszego roku udało się awansować i była to duża rzecz. Teraz jestem trenerem w Wiśle i koncentruję się na tym żeby tu wykonywać jak najlepiej swoją prace.

Jest już pan pogodzony z odejściem Kuby Krzyżanowskiego?

Jestem przygotowany na taką ewentualność. Wspominałem jak wyglądają transfery do klubu, ale bardzo podobnie funkcjonuje to przy transakcjach wychodzących. Dopóki nie ma oficjalnej decyzji podchodzę do tego na spokojnie.

Przywiązał pan Rodado żeby nigdzie nie odszedł? Bez wątpienia był to najlepszy piłkarz Wisły w minionym sezonie.

Abstrahując od sytuacji Rodado myślę, że każdy piłkarz, który dostaje dobrą ofertę czy to pod względem sportowym czy finansowym i chce z niej skorzystać, to trudno kogoś takiego zatrzymać. Uważam, że z niewolnika nie ma pracownika. Rozumiem, że zawodnicy chcą sportowo iść w górę, ale ciężko mi zrozumieć sytuacje, że ktoś zyskuje finansowo, a idzie grać na niższym poziomie.

Lubi pan stawiać sobie konkretne cele sportowe? Wisła w tym sezonie gra o awans do Ekstraklasy?

Jestem zwolennikiem teorii im ciszej jedziesz, tym dalej zajedziesz. Pracuję w ten sposób, że patrzymy na każdy kolejny mecz. Nie stawiamy sobie celi dalekosiężnych. Krok po kroku pracujemy. Nie jestem osobą która będzie pompować balonik.

Komentarze