- GKS Katowice notuje pierwszy kryzysy w rundzie wiosennej, będąc od trzech spotkań bez wygranej
- Trójkolorowi w czwartkowy wieczór podzielili się punktami z Górnikiem Łęczna
- Ósmy remis zaliczyli katowiczanie, a trzynaste spotkanie z podziałem punktów zanotowali Zielopno-czarni
- 2863 widzów obecnych było na trybunach
Czwartkowy wieczór przy Bukowej, czyli GKS Katowice – Górnik Łęczna
GKS Katowice w 2024 roku jest jedną z najlepiej punktujących ekip na zapleczu PKO Ekstraklasy. Nie licząc Wisły Kraków drużyna z ulicy Bukowej może się też pochwalić jedną z najlepszych ofensyw w lidze. W czwartkowy wieczór Trójkolorowi stanęli jednak przed trudnym wyzwaniem, aby wywalczyć pełną pulę, mierząc się z Górnikiem Łęczna. Zielono-czarni podobnie jak katowiczanie na finiszu rozgrywek skupiają się na walce o miejsce w barażach. GieKSa podchodziła do starcia po remisie z Bruk-Betem Termaliką (2:2). Tymczasem łęcznianie ostatnio przegrali z Lechią Gdańsk (0:1).
W pierwszej połowie wiało nudą na obiekcie w Katowicach. Ogólnie padły w niej trzy celne strzały, po których finalnie bramkarze nie zostali zmuszeni do większego wysiłku. Kibice mogli natomiast poderwać się ze swoich siedzisk w 30. minucie, gdy Marko Roginić trafił nogą w głowę Arkadiusz Jędrycha. Zawodnikowi katowickiej ekipy szybko została jednak udzielona pomoc medyczna i ostatecznie zawodnik wrócił do gry.
Im strzelać nie kazano
W drugiej odsłonie tempo gry się nie ożywiło. Wciąż zawody z udziałem GKS-u i Górnika nie były pasjonującym widowiskiem. W przypadku łęcznian taki styl gry dziwić nie może, bo podobnie wyglądały mecze z udziałem tej drużyny między innymi z lechistami czy Zagłębiem Sosnowiec. Rozczarowali przede wszystkim katowiczanie, niemający sposobu na rozmontowanie defensywy Zielono-czarnych. Tymczasem w 62. minucie piłkę do siatki skierował wprowadzony chwilę wcześniej Piotr Starzyński. Jego gol nie został jednak uznany, bi zawodnik znajdował się na pozycji spalonej.
W ostatnich 20 minutach rywalizacji blisko strzelenia gola był z kolei Marten Kuusk. Reprezentantowi Estonii zabrakło jednak szczęścia. Do końca zawodów wynik już się nie zmienił i goli w rywalizacji finalnie zabrakło. W następnej kolejce, która już w weekend, GieKSa zmierzy się z Polonią Warszawa na wyjeździe. Tymczasem łęcznian czeka potyczka z Bruk-Betem Termaliką u siebie.
GKS Katowice – Górnik Łęczna 0:0
Komentarze