ŁKS umocnił się na pozycji lidera. Emocje w Łodzi do ostatnich minut [WIDEO]

O jedną bramkę okazał się lepszy ŁKS od Chojniczanki Chojnice w niedzielnym meczu ligowym. Gospodarze dzięki trafieniom Szeligi i Dankowskiego umocnili się na prowadzeniu w 1. lidze.

Mecz ŁKS – Chojniczanka Chojnice
Obserwuj nas w
Pressfocus Na zdjęciu: Mecz ŁKS – Chojniczanka Chojnice
  • Od 28. minuty ŁKS wygrywał z Chojniczanką po golu Bartosza Szeligi
  • Wynik na 2:0 podwyższył golem z rzutu wolnego Kamil Dankowski
  • W doliczonym czasie rzut karny wykorzystał Skrzypczak, ale była to jedynie bramka honorowa

Lider z oczekiwanym prowadzeniem

Chojniczanka Chojnice już raz w tym sezonie sprawiła niespodziankę i wygrała z ŁKS-em w rundzie jesiennej. Przed niedzielnym spotkaniem to lider Ekstraklasy wskazywany był jako murowany faworyt, a swoją przewagę udokumentował już w 1. połowie spotkania. W 28. minucie po ładnej akcji zespołowej Dankowski dograł w pole karne do Bartosza Szeligi, który strzelił swoją piątą bramkę w sezonie. Defensywa Chojniczanka zachowała się fatalnie, umożliwiając gospodarzom klepanie w granicach swojego pola karnego.

Goście próbowali się odgryzać, a największe zagrożenie płynęło z ich stałych fragmentów. Dwukrotnie postraszyli Alexandra Bobka, jednak na strachu się skończyło.

Szczęśliwa bramka z rzutu wolnego zapewniła zwycięstwo

Długimi fragmentami druga połowa meczu w Łodzi usypiała wręcz. Chojniczanka nie była w stanie przeprowadzić składnej akcji ofensywnej, a ŁKS-owi nie zależało na ryzykowaniu i podkręcaniu tempa. Wreszcie w 77. minucie obejrzeliśmy kolejną bramkę. Do rzutu wolnego podszedł Danowski, a jego uderzenie po niefortunnym rykoszecie od muru zmyliło bramkarza i wylądowało w siatce.

W ostatnich minutach doszło do niemałych kontrowersji. Kopnięty w polu karnym został Michał Jakóbowski. Sędzia Piotr Urban jedenastki nie podyktował, jednak po analizie VAR zdecydował się zmienić decyzję. Do rzutu karnego podszedł Skrzypczak i pewnym uderzeniem pokonał bramkarza gospodarzy. Czasu na odrobienie strat było już jednak za mało.

Komentarze