Komar ofiarą hejtu? Zaskakujące słowa Tułacza
W sierpniu 2023 roku podczas festynu w Nowym Wiśniczu wybuchła bardzo duża afera, w którą zamieszany był Kewin Komar, bramkarz Puszczy Niepołomice. Oskarżył on bowiem kibiców Wisły Kraków o pobicie, na skutek którego doznał kontuzji ręki i nie był w stanie rozgrywać meczów. 21-latek trzymał się tej wersji, ale im więcej informacji wychodziło na światło dzienne, tym bardziej nie trzymała się ona kupy. Komar zgłosił sprawę na policję, a ta szybko uznała, że bramkarz wcale nie był ofiarą ataku kibiców krakowskiego klubu.
Podczas festynu Komar wdał się w szarpaninę ze znajomym chłopakiem, po czym zadał mu cios, który doprowadził do złamania szczęki. Umorzona została więc sprawa domniemanego pobicia przez kibiców Wisły Kraków. Przeciwko Komarowi było w tym czasie prowadzone dochodzenie dotyczące spowodowania uszczerbku na zdrowiu. Sąd uznał jego winę i zarządził warunkowe umorzenie postępowania na rok.
Po wyleczeniu kontuzji Komar wrócił do gry. W tym sezonie rozegrał dziewięć meczów, a od prawie miesiąca nie pojawia się między słupkami. Zapytany o głośną aferę trener Tomasz Tułacz zaskoczył. Uderzył w media, które nakręciły na bramkarza falę hejtu.
– Lawina hejtu, jaka się na niego wylała była nieprawdopodobna. Nie wiem czy środowisko medialne zdaje sobie sprawę, do jakich tragedii dochodzi w szkołach. (…) Kewin był z dziewczyną na festynie, zaproszono go, aby na chwilę usiadł, porozmawiał, nie pijąc w ogóle alkoholu. Myślę, że znalazł się w złym miejscu, w złym czasie. Cała sytuacja potoczyła się tak dynamicznie, że nie mógł sobie z tym poradzić, wycofać się i nie mieć problemów.
– Na dzisiaj wierzę w tą wersję, przebieg wydarzeń i jestem przekonany, że tak właśnie to wyglądało. Zawodnik wrócił po kontuzji i dobrze, że nic gorszego się nie wydarzyło. Nie ukrywam, że w pewnym momencie obawialiśmy się o jego bezpieczeństwo. On też się przeprowadził, dostał wsparcie mentalne. Szkoda, że to się tak rozlało, ale już tego nie cofniemy, nauczka dla nas wszystkich – wspomniał Tułacz w rozmowie z Tomaszem Ćwiąkałą.
Komentarze