Do gry powróciły ligi centralne, a wcześniej nasi pucharowicze, więc jednocześnie po ponad rocznej przerwie wracam do poważniejszego zaangażowania medialnego związanego z krajową piłką nożną. Dołączam na stałe do rozwijającego się projektu Goal.pl będącego w jednej grupie z portalem Zagranie.com, na którym niegdyś regularnie pisałem zapowiedzi z typami przed meczami Ekstraklasy i Pucharu Polski.
- Wisła Kraków i Wieczysta walczą o hiszpańskiego napastnika
- Szykują się odejścia z Cracovii
- Dlaczego niektórzy otrzymują puchary w paczkach?
Do przekazywania dłuższych form tekstowych przekonał mnie bardzo merytoryczny telefon od Leszka Milewskiego, następnie naczelny tego portalu Wojtek Demusiak, zapewniając pełną dowolność i niezależność. Forma tekstów będzie różna, będę starał się przekazywać zakulisowe informacje, odnosić się do bieżących ciekawych wydarzeń, czy często – niestety spotykanych absurdalnych sytuacji w naszej kopanej. Pojawiały się pytania, więc na formę audio/video w przyszłości również się nie zamykam i zapewne zabiorę głos w którymś z poranków na youtubowym kanale. Zapewne wielu pomyśli, czy z retro piłką na głowie? Nie jest to wykluczone 😉
W Krakowie napastnik wyczekiwany i pożądany
W kontekście Wisły od początku lipca przewija się temat tajemniczego hiszpańskiego napastnika. To mocny cel transferowy, skoro trener Brzęczek zdecydował się tak długo poczekać na jego ostateczną decyzję z wyborem klubu. Natomiast wczoraj od dobrze zorientowanej w krakowskich realiach osoby usłyszałem, że nie będzie w ogóle zaskoczona jeśli akurat ta pożądana “dziewiątka” trafi do krakowskiej, ale… Wieczystej, która również mocno poszukuje technicznego snajpera z jakością, ze zdecydowanie wyższej półki niż 3.liga, w której będą beniaminkiem. Pozostaje poczekać na rozwikłanie zagwozdki, czy zawodnikowi spodobał się na tyle Kraków, że nie będzie patrzył na prestiż ligi, lecz przez pryzmat finansów i długości kontraktu.
W ostatnim czasie do podpisania kontraktu w Wieczystej namawiany był Igor Angulo były król strzelców Ekstraklasy z sezonu 2018/19 w barwach Górnika Zabrze. Hiszpański snajper pozostaje bez klubu po odejściu z indyjskiego Mumbai City i mocno waha się, czy pozostać na kolejny sezon w Azji. Wiek Angulo (ponad 38 lat) nie ma większego znaczenia, dodając fakt, że zdecydowanym królem strzelców IV grupy III ligi został ponad 40 letni Wojciech Białek z Avii Świdnik (25 bramek w sezonie), zawstydzając młodsze strzelby z innych klubów.
Wcześniej w kontekście Wieczystej przewijał się temat ewentualnego głośnego transferu Aleksandara Prijovicia, ale to jednak mimo wielkich aspiracji i możliwości finansowych właściciela klubu Wojciecha Kwietnia od samego początku był mało realny temat. Rosły serbski napastnik ma zdecydowanie większe ambicje sportowe niż jego kolega Thibault Moulin z dawnej drużyny Legii, zapamiętanej z gry w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Francuz przed rundą wiosenną wzmocnił Żółto-czarnych i był czołowym zawodnikiem drużyny Franciszka Smudy. Prijović jeśli powróci do Polski, to raczej do Wojskowych, o czym ostatnio informowały media bliskie klubu z Łazienkowskiej, gdzie poszukiwane jest pilnie wzmocnienie do linii ataku po urazie i niedyspozycji Blaza Kramera.
W kontekście krakowskich klubów można było także usłyszeć plotkę o Nemanji Nikoliciu. Przy dobrze kojarzonym z gry w Legii napastniku nadal kręci się i odstrasza agent Vladan Filipović zapamiętany w Krakowie zdecydowanie ze złej strony i “współpracy” z dyrektorem Junco za czasów trenera Joana Carrillo. Budzące wtedy duże wątpliwości kulisy transferów m.in. Nikoli Mitrovicia czy węgierskiego defensora Guzmicsa. Widocznie Kraków nadal kojarzy mu się z możliwością szybkiego zarobku, niekoniecznie zgodnego z przepisami i powszechnymi zasadami…
Dodatkowo nie jest żadną tajemnicą, że Luis Fernández przedłużył swą umowę na warunkach ponad realia czołowych kontraktów zaplecza Ekstraklasy, więc w przypadku dobrej oferty – również dla klubu – prawdopodobnie dostanie zgodę na odejście. Dodajmy do tego także jego obawy i narzekania o bardziej fizyczny styl gry. W czasie jednego ze sparingów Białej Gwiazdy przewijała się zakulisowa informacja, że w pewnym momencie był bardzo bliski podjęcia decyzji o odejściu do tureckiego klubu. Natomiast dzisiaj nagle pojawiła się informacja, że podstawowy ofensywny zawodnik drużyny Jerzego Brzęczka porozumiał się odnośnie do warunków kontraktu z serbskim klubem FK Vojvodina. Klubem z mocnym wsparciem finansowym, mającym za cel walkę o powrót do europejskich pucharów. Kluczowa dla właścicieli Wisły będzie nie tylko wysokość ostatecznej transferowej kwoty, ale także termin jej wpłynięcia na klubowe konta.
Mający jeszcze trzy lata z kontraktu z Wisłą środkowy obrońca Joseph Colley liczył na odejście, ale do klubu nie wpłynęła żadna spełniająca oczekiwania (ponad 500 tysięcy euro) oferta. Inny obrońca Konrad Gruszkowski od początku przygotowań do sezonu z nadzieją wyczekiwał wieści z Włoch, gdzie z jednego ze średnich klubów do mocniejszego miał odejść prawy obrońca, którego miałby ewentualnie zastąpić. Transakcja została jednak wstrzymana. Na razie reprezentantowi młodzieżówki pozostaje powrót do dyspozycji po drobnym urazie i rywalizacja o powrót do składu z doświadczonym Bartoszem Jarochem.
Po drugiej stronie krakowskich Błoń do odejścia szykuje się były kapitan Sergiu Hanca, związane jest to z problemami zdrowotnymi żony będącej w ostatnim trymestrze ciąży, która w ostatnich dniach nagle powróciła (na stałe?) do Bukaresztu. Rumun przy rozmowach o ewentualnym rozstaniu obiecał zabrać ze sobą swego przyjaciela Rivaldinho, mającego wysoki roczny kontrakt, gdzie obawiano się o problemy z rozstaniem i pozostaniem tego zawodnika w drugiej drużynie. Sytuację wykorzystać chce Universitatei Craiova, trzeci klub poprzedniego sezonu ligi rumuńskiej.
Dodatkowo Hanca bardzo źle odebrał utratę opaski po głosowaniu drużyny na obozie, chodził nadąsany niezbyt dobrze wpływając na atmosferę w drużynie. Zabierając Rumuna na mecz do Zabrza trener Zieliński mimo wszystko liczył na pozytywne rozwiązanie sprawy. W klubie głowiono się, czy to nie jest próba wykorzystania sytuacji pod transfer mając kartę na ręce do krajów Bliskiego Wschodu lub Turcji. Dlatego zawarta może zostać klauzula z wpisaną karą na wypadek nagłej zmiany sportowych planów przez reprezentanta Rumunii.
Kotwica na Dzik-iej mieliźnie, czy coraz bardziej przyjaznym nurcie?
W ostatnim czasie pojawił się na Weszło artykuł opisujący słabe, delikatnie to określając, sytuacje związanie z powracającą po wielu latach do drugiej ligi Kotwicą Kołobrzeg. Opisane przypadki, jeśli są prawdziwe, nie powinny mieć nigdy miejsca. Jedyne czego żałuję to fakt, że nie odniosła się do tego w żaden sposób druga strona, jedynie wpisami w komentarzach do autorów, że dział prawny klubu zajmie się sprawą.
Nie chciałbym wyjść na obrońcę prezesa Adama Dzika (nie znam osobiście i nigdy nie miałem żadnego kontaktu), ale w naszym środowisku bywają niestety gorsze zjawiska dotyczące pożegnań z klubami przez zawodników i przechodzą bez większego echa. Najgorszym są przypadki, gdzie zawodnicy często mimowolnie godzą się na umowy śmieciowe lub część wynagrodzenia jako dodatek za pranie sprzętu, dojazdy itd., a później nie mają podstaw prawnych do odzyskania tych środków. Lokalne związki nic nie robią w kierunku losowego weryfikowania takich umów, a PZPN ustalenia odgórnej zasady bezpiecznego dla zawodników rozliczenia. W przypadku klubu z Kołobrzegu nie spotkałem się z opinią żeby umowy nie były klarowne i to, co zasądzone ewentualnie w wezwaniu do zapłaty, w końcu trafia na konto oczekującego. Mocno zastanawiający jest również fakt, że chętnych na podpisanie kontraktu z beniaminkiem, tylko w tym okienku, było ponad 150 zawodników! Często próbujących dostać się do klubu dziwnymi sposobami zanim jeszcze ogłoszono, że nowy trener Marcin Płuska ściągnie ze sobą grupkę zawodników z poprzedniego klubu, Olimpii Grudziądz. Absurdalnie wyglądało także to, gdy jeden z agentów ochoczo lajkował krytyczne wpisy w stronę klubu, nakręcane także przez lokalne animozje, by później nagle je odznaczyć. Nagła zmiana opinii? Wątpliwe. Raczej przyszła refleksja, że nie omieszkał do tego klubu zaoferować usługi minimum pięciu zawodników (w tym jednego nie ze swojej agencji) zdecydowanie chętnych przecież żeby zakotwiczyć na nowy sezon w nadmorskim kurorcie.
Często spotykana nerwowa sytuacja w klubach z czwartego poziomu ligowego wynika z dosłownej przepaści pomiędzy trzecią a drugą ligą – zawodową. Potęguje to fakt, że z czterech grup awansuje po jednej drużynie, a przegrani zostają w większości z wątpliwością, czy podejmować ryzyko w kolejnym sezonie. Ewentualnie najgorszy przypadek jak obecnie w grupie IV nadchodzącego sezonu, wyjść na pole bezpośredniej walki z mającą nieograniczone możliwości i jeden cel – awans do 1. Ligi rok po roku krakowską Wieczystą? Nawet zawrotna liczba 77 punktów uzyskaych w poprzednim sezonie nie dawała awansu (Olimpia Grudziądz), tyle samo miały rezerwy Zagłębia Lubin wygrywając pewnie grupę II. Dodatkowo drużyny, które uzyskały awans “w nagrodę” po krótkich urlopach miały niespełna dwa tygodnie na przygotowanie do sezonu. PZPN nie wyraził zgody na przełożenie spotkań beniaminków odgórną decyzją, jedynie Polonii Warszawa udało się porozumieć z KKS Kalisz i nadrobią zaległości w połowie września.
Przysłanie pucharu do klubu w paczce także uważam za brak szacunku dla klubów z tej ligi, nawet pomimo chęci wręczenia go później przez włodarzy z wojewódzkiego związku. Paczka powinna zostać skierowana do siedziby związku i przyjechać z prezesem lub jego przedstawicielem, a jeśli nie mógł być (tak jak w przypadku Kotwicy) na pierwszym to symbolicznie przed kolejnym domowym spotkaniem. Takie publiczne utarczki fatalnie wpływają na wizerunek naszej piłki i podejście osób z zewnątrz, w tym często potencjalnych sponsorów. O naszym niezbyt dostosowanym do wielkości kraju i liczby klubów systemie ligowym, a także jakie zmiany widziałbym opierając się także na opiniach osób ze środowiska wspomnę w jednym z najbliższych artykułów na Goal.pl.
Komentarze