- Nie brakowało goli w ostatnim niedzielnym spotkaniu na zapleczu PKO Ekstraklasy
- Po ekscytującej końcówce meczu ostatecznie górą w rywalizacji ze Stala Rzeszów był GKS Tychy
- Trafienie dla gospodarzy zaliczył Kamil Kościelny, a dla gości bramki zdobyli Cesar Pena (gol samobójczy) i Wiktor Niewiarowski
GKS Tychy bezlitosny dla Stal Rzeszów
GKS Tychy w niedzielny wieczór rozgrywał drugie z rzędu spotkanie ligowe na wyjeździe. W poprzedniej kampanii ekipa z Edukacji w roli gościa nie zachwycała. W klubie jednak wierzono, że po wygranym w niezwykłych okolicznościach meczu z Polonią Warszawa (3:2) zła karta się odwróciła. Stal Rzeszów natomiast w swoim inauguracyjnym występie otrzymała lekcję piłki nożnej od Odry Opole (2:5).
- Zobacz także: Fortuna 1. Liga – tabela, wyniki
Otwarcie spotkania miało miejsce bardzo szybko. Już w pierwszej minucie rywalizacji samobójcze trafienie zaliczył Cesar Pena, który tego lata zasilił szeregi ekipy z Rzeszowa. Tym samym tyszanie szybko wyszli na prowadzenie.
W kolejnych fragmentach rywalizacji częściej do głosu zaczęli dochodzić gospodarze. Szanse na doprowadzenie do wyrównania mieli Krzysztof Danielewicz i Paweł Oleksy, ale ostatecznie żadnemu z wymienionych nie udało się zdobyć bramki i do przerwy wynik się nie zmienił.
Niedługo po rozpoczęciu drugiej połowy ekipa Dariusza Banasika stanęła przed szansą strzelenia gola na 2:0. Okazję miał Kacper Skibicki, który jednak klarownej sytuacji nie wykorzystał. Tymczasem w ostatnim kwadransie Wiktor Niewiarowski przesądził o wygranej tyskiej ekipy. 21-latek w świetnym stylu zamienił zabójczą kontrę swojej drużyny, W doliczonym czasie co prawda Kamil Kościelny strzelił gola kontaktowego, ale GKS ostatecznie dowiózł korzystny wynik do końca.
Komentarze