GKS Katowice zremisował na swoim stadionie z Podbeskidziem Bielsko-Biała (1:1) w spotkaniu 20. kolejki Fortuna 1 Ligi. Gospodarze mogli liczyć na Blaszoku na wsparcie kibiców, którzy po bojkocie wrócili na trybuny po 319 dniach. Na trybunach obecnych było ponad trzy tysiące widzów.
- GKS Katowice zaliczył w sobotę drugi remis z rzędu i ósmy w sezonie
- Ekipa Dariusza Żurawia przedłużyła passę bez porażki do 11 meczów, dzieląc się w tym czasie siedem razy punktami
- Gole w sobotnim starciu strzelali Kamil Biliński oraz Grzegorz Rogala
GieKSa ze wsparciem kibiców na Blaszoku
GKS Katowice w niedzielnym spotkaniu ligowym po raz pierwszy od ponad 300 dni mógł liczyć na wsparcie kibiców na Blaszoku. Wcześniej nie pojawiali się na trybunach z powodu protestu. Podopieczni Rafała Góraka przystępowali do meczu po zremisowanym starciu z Bruk-Betem Termaliką (1:1), w którego trakcie Trójkolorowi byli wspierani przez grupę mniej więcej 1200 kibiców. Rywalem katowiczan było natomiast Podbeskidzie Bielsko-Biała, mające za sobą podział punktów z Odrą Opole (0:0).
W pierwszych fragmentach rywalizacji mogła podobać się gra gości. Podbeskidzie już w ósmej minucie zmusiło do interwencji Dawida Kudłę. Sprawdzić możliwości golkipera gospodarzy postanowił Florian Hartherz. Lewy pomocnik tej zimy wzmocnił Górali. Bramkarz katowiczan spisał się jednak bez zarzutu.
Ogólnie w inauguracyjnej części gry goli zabrakło. W każdym razie w meczu trochę się działo. Obie ekipy zaprezentowały ofensywne oblicze, tworząc sobie sytuacje strzeleckie. Bliski szczęścia był również Krzysztof Drzazga w 42. minucie, oddając strzał głową. Kudła stanął na wysokości zadania. Godna uwagi była natomiast bardzo odważna postawa Hartherza, który nie tylko nie miał kompleksów, aby oddawać strzały, ale nawet pozwalał sobie na dyrygowanie kolegami z zespołu, mimo że wzmocnił bielszczan w miniony poniedziałek.
- Zobacz także: Fortuna 1. Liga – tabela, wyniki
Druga połowa zaczęła się z kolei od uderzenia Daniela Dudzińskiego. Zawodnik GieKSy nie mógł być jednak zadowolony ze swojej próby, która została zablokowana. Tymczasem w 56. minucie wynik rywalizacji otworzył Kamil Biliński, strzelając gola głową po centrze Joana Romana. 35-latek zdobył swoją trzynastą bramkę w sezonie.
Katowiczanie nie załamali się stratą gola, szukając szybko trafienia wyrównującego. Najpierw strzał głową oddał Jakub Arak, ale Matvei Igonen wyszedł cało z opresji. Z kolei w 62. minucie bombę nie do obrony posłał Grzegorz Rogala, oddając strzał z mniej więcej 25 metrów i na Bukowej miał miejsce remis.
Podział punktów na Bukowej
GKS i Podbeskidzie nie zamierzały zadowalać się podziałem punktów, co skutkowało tym, że każda z ekip tworzyła sobie sytuacje, chcąc rozstrzygnąć losy spotkania na swoją korzyść. Blisko kolejnej bramki było w 70. minucie, gdy znów swoich sił spróbował Biliński, ale bramkarz GieKSy potwierdził, że zna się na swoim fachu jak mało kto.
Do końca meczu wynik nie uległ już zmianie. Jednocześnie spotkanie GieKSy z bielszczanami zakończyło się rezultatem 1:1. W następnej kolejce katowiczanie zmierzą się na wyjeździe z Zagłębiem Sosnowiec. Tymczasem zawodnicy Podbeskidzia u siebie zagrają z GKS-em Tychy.
Komentarze