- Rodado wybiera ulubionego gola w barwach Wisły
- Hiszpan wskazuje pucharowy mecz, którego nigdy nie zapomni
- Mówi o niezwykłych prezentach od kibiców “Białej Gwiazdy”
Angel Rodado w ostatnim ligowym meczu strzelił swoją bramkę numer 50 dla Wisły Kraków licząc wszystkie rozgrywki . Ulubieniec fanów “Białej Gwiazdy” w wywiadzie dla Goal.pl opowiedział co to dla niego znaczy, nakreślił cele z klubem na ten sezon i wskazał swoje ulubione miejsce w Krakowie.
100 goli? A może nawet więcej
Strzeliłeś już 50 goli dla Wisły. Co to dla ciebie oznacza?
Angel Rodado: To coś bardzo ważnego dla mnie. Zwłaszcza, gdy przypomnę sobie moje początki w tym klubie. Nie szło nam najlepiej, nie zdobywaliśmy zbyt wielu punktów, a ja nie strzelałem wielu goli. A potem to się tak bardzo zmieniło. Dlatego jestem bardzo zadowolony, bo 50 bramek wygląda bardzo dobrze.
Kolejnym celem będzie 100 goli?
Z jednej strony wolę skupiać się na tym co tuż przede mną, na kolejnym meczu, kolejnym golu. Z drugiej jednak… Pewnie, że 100 bramek w barwach Wisły byłoby czymś super. Kto wie, może to się uda. A może tych goli będzie jeszcze więcej? Oby. Natomiast jeszcze raz: w tym momencie trzeba się skupiać na najbliższych celach.
A którego z tych 50 goli uznałbyś za swojego ulubionego?
Zdecydowanie tego z finału Pucharu Polski. Tej bramki nie zamieniłbym na żadną inną. Stadion Narodowy, świetna atmosfera, 10 osób, bliskich mi osób, które przyleciały z Hiszpanii specjalnie na ten mecz. To niezapomniane trafienie, choć oczywiście nie było najpiękniejszym jakie strzeliłem. Czy to w Wiśle, czy w trakcie kariery.
Często oglądasz tego gola?
Nie, nie za często. Nie jest tak, że siadam i “odpalam” sobie tę bramkę, aby ją oglądać w nieskończoność. Ale czasem po prostu trafiam na nią gdzieś w necie. I wtedy oglądam. Za każdym razem, przyznaję, przechodzi mnie gęsia skórka, gdy patrzę na tamten moment.
Wygranie Pucharu Polski dało wam przepustkę do gry w pucharach. Z kolei jednak puchary, zdaniem niektórych utrudniły walkę o Ekstraklasę. A ty jak na to patrzysz?
Dla mnie gra w pucharach dała jednak o wiele więcej pozytywów. Najlepsi piłkarze na świecie grają co trzy dni, 70 meczów w sezonie, a przecież wszyscy chcemy do nich dążyć, równać. Dla mnie puchary były piękną przygodą.
Tego meczu nie zamieniłby na żaden inny
Który moment w pucharach był dla ciebie najbardziej szczególny?
Mecz ze Spartakiem Trnava. Nie zamieniłbym go na żaden inny. Czułem wtedy, będąc na boisku, że uczestniczę w czymś wyjątkowym. Dziękowałem losowi, że mogę brać w tym udział. Byłem przekonany, że tamten mecz wygramy, że awansujemy. I mogę cię zapewnić, że inni koledzy powiedzieliby to samo. Być w tamtym momencie na boisku, na stadionie Wisły, to było coś wyjątkowego.
Ale co z tym stwierdzeniem, że puchary przeszkodziły trochę w walce o Ekstraklasę? Zgdzasz się z tym?
Powiem tak: nie uważam, że przez puchary nasza droga do Ekstraklasy jest trudniejsza. Powiem inaczej: jest bardziej wymagająca. Ale znów wracam do tego co mówiłem przed chwilą: chcesz się liczyć w futbolu, to musisz brać pod uwagę grę co trzy dni. I jeszcze jedno: mecze w pucharach pokazały nam, że będąc w dobrej formie, możemy rywalizować z naprawdę dobrymi zespołami.
Puchary to już jednak przeszłość. Jaki jest cel Wisły Kraków w tym sezonie?
Najlepiej byłoby obronić Puchar Polski i awansować do Ekstraklasy.
A wierzysz w ten awans?
Tak, wierzę. Ta wiara miała wpływ na to, że przedłużyłem umowę z Wisłą. Wiadomo, że początek sezonu w lidze nie był taki jakbyśmy sobie wymarzyli, ale nie straciłem wiary. Obyśmy utrzymali formę i dynamikę z dwóch ostatnich meczów. Wtedy wszystko będzie możliwe.
Wisła ma wystarczająco dobry skład, aby awansować? Niektórzy kibice mają wątpliwości…
Moim zdaniem ma. Widzę to choćby po… treningach. Gdybyś widział jaka tam jest rywalizacja… Każdy chce grać jak najwięcej i to widać. Dlatego powiem to jeszcze raz: wierzę w awans!
“Mam umiejętności na Ekstraklasę”
Gdyby jednak, odpukać dla Wisły, nie udało się awansować, to widzisz się przez kolejny sezon w 1. lidze? Wiadomo przecież, że inne kluby Ekstraklasy, jak choćby Raków, interesowały się tobą…
Powiem tak: uważam, że mam umiejętności na Ekstraklasę. Obecnie walczę o nią z Wisłą. I oby się udało.
Jesteś jednak profesjonalistą, piłka to twój zawód. Widziałbyś się w innym polskim klubie?
Tak jak powiedziałeś, jestem profesjonalnym piłkarzem, więc nigdy nie mów nigdy. Natomiast zdecydowanie najlepszym scenariuszem dla mnie byłby awans z Wisłą i na tym obecnie się skupiam.
Niedawno przedłużyłeś kontrakt z klubem, ale w tle toczyły się negocjacje z Neftczi Baku. Łatwo czy trudno było odmówić Azerom?
Faktem jest, że rozmowy transferowe były. Natomiast na ich ostateczny rezultat złożyło się sporo czynników. Zachowanie Wisły, opinia rodziny… Patrząc na wszystkie za i przeciw z mojego punktu widzenia najlepszym wyjściem było wtedy pozostanie w Krakowie. Nie żałuję tego i obym nie żałował w przyszłości.
Ale dobrze rozumiem, że gdyby miały decydować tylko pieniądze, to dziś byłbyś piłkarzem Neftczi, a nie Wisły?
Powiem tak: nawet po przedłużeniu umowy oferty nie przestały napływać. Zatem ujmę to w ten sposób: gdyby chodziło tylko o pieniądze, to dziś grałbym w innym klubie.
Tutaj dochodzimy do bardzo ważnego wątku, czyli tego jak bardzo kochają cię kibice Wisły. Prośby o autrografy, czy o zdjęcia to standard. A były jakieś mniej standardowe dowody na to, że jesteś ich idolem?
Oczywiście, że tak. Dostałem na przykład zdjęcia z dużego grafiti z moją podobizną. Wow, zrobiło to na mnie wrażenie. Inny kibic z kolei wręczył mi namalowany ręcznie moment mojej radości po golu w finale Pucharu Polski. To piękny prezent. Są też prezenty, bardzo różne, od dzieci. I to jest dla mnie bardzo ważne. Bo jeśli staje przed tobą dziecko i coś ci wręcza, to wtedy czujesz, że jesteś dla tego dziecka ważny.
Ale rozumiem, że fanki Wisły nie proponują małżeństwa, bo wiedzą, że jesteś w związku?
(śmiech). Dokładnie tak. Kończy się na wspólnych zdjęciach. Tak jak powiedziałeś, ogólnie wiadomo, że jestem w związku i że jestem bardzo szczęśliwy.
Nie tylko piłka, teraz też studia
A masz swoje ulubione miejsca w Krakowie? Mam na myśli mniej klasyczne niż Rynek…
Okolice, w których mieszkam. Czuję się tam znakomicie. Tam jest dużo przestrzeni do spacerów, a ja uwielbiam spacery z moimi psami. Świetne miejsce.
Nie samą piłką żyje człowiek. Z tego co wiem, zacząłeś też studia…
Tak, od niedawna jestem studentem online. Studiuję psychologię.
A dlaczego właśnie psychologię?
Bo ta dziedzina zawsze mnie fascynowała. Czytałem dużo książek na ten temat, chcę się dalej dokształcać, iść w tym kierunku. A potem, być może, zostać trenerem mentalnym, pomagać innym sportowcom na bazie tego co się nauczyłem i własnego doświadczenia z boiska.
A uważasz, że psycholog jest w piłce potrzebny? Zdania są bardzo podzielone. Niektórzy nawet z tego kpią, choć inni doceniają takie wsparcie…
Według mnie to bardziej kwestia indywidualna. Być może faktycznie czasem jest tak, że w grupie trudniej utrzymać pełne skupienie i powagę. Niewykluczone, że indywidualne zajęcia są bardziej skuteczne. Ja w każdym razie tego nie lekceważę. Nie mówię, że to numer jeden jeśli chodzi o przygotowanie piłkarza do meczu, ale też nie należę do tych, którzy tego aspektu by nie doceniali.
Komentarze